a.d.a.m. napisał(a):Proponuję się ustosunkować do treści postu zamiast czepiać się mojego podpisu.
rzzeczywiście rozprasza i nie wiadomo czy piszesz posta by podyskutowac czy zareklamować to z reklamy,gdyby to było związane z Chorwacją mniej by rozpraszało
a tu dalszy ciąg sporu
,,Prezydent Chorwacji Stipe Mesić zaproponował we wtorek Włochom utworzenie wspólnej komisji po gwałtownej wymianie zdań między Rzymem i Zagrzebiem w sprawie wydarzeń z czasów II wojny światowej.
Według niego masakrami Włochów, dokonanymi przez jugosłowiańskich partyzantów w rejonie Triestu i półwyspy Istria w latach 1943-45, powinni zająć się eksperci chorwaccy, włoscy i "inni wskazani przez stronę włoską".
"Niech komisja ustali ostateczna liczbę ofiar i wtedy postawimy kreskę pod II wojną światową" - zadeklarował Mesić. Dyplomatyczna burza na linii Rzym-Zagrzeb rozpętała się po sobotnim przemówieniu włoskiego prezydenta Giorgio Napolitano na uroczystości upamiętniającej masakry, w których zginęło kilka lub kilkanaście tysięcy Włochów.
Wyciąganych z domów ludzi rozstrzeliwano masowo, oskarżając o współpracę z faszystowskim reżimem Mussoliniego. Zabijano też za sprzeciw wobec przyłączenia Istrii do Jugosławii. Ciała wrzucano do naturalnych jam w ziemi, zwanych po włosku "foibe", od których masakry wzięły nazwę.
Napolitano powiedział, że był to "krwawy obłęd" i "barbarzyństwo", a także "słowiański program aneksji" ziem, który doprowadził do "czystek etnicznych".
Na jego wystąpienie zareagował ostro Mesić, który oświadczył, że "nie sposób nie dopatrzyć się w tym przemówieniu elementów jawnego rasizmu i rewizjonizmu historycznego".
Oburzenie słowami chorwackiego przywódcy wyrazili premier Romano Prodi i szef dyplomacji, wicepremier Massimo D'Alema. Do włoskiego MSZ wezwano ambasadora Chorwacji w Rzymie. Na znak protestu włoski wiceminister spraw zagranicznych Vittorio Craxi odwołał w ostatniej chwili zaplanowaną na środę wizytę w Chorwacji.
Włoska prasa oceniła, że "Chorwacja, która chce wejść do Unii Europejskiej, nie jest w stanie w żaden sposób rozliczyć się z własną historią".
Mesić wyjaśnił we wtorek, że nie zamierza negować zbrodni popełnionych przez Chorwatów. "Zawsze przyznawałem, że w czasie II wojny światowej i po naszej stronie były zbrodnie" - wskazał. Zastrzegł jednak, że na część chorwackich "tragedii wpłynął też włoski faszyzm".
Triest i Istria przeszły pod kontrolę Włoch po I wojnie światowej. W czasach faszyzmu były brutalnie "italianizowane". Według oficjalnych danych w czasie włoskiej okupacji w latach 1941- 43 w Dalmacji i Czarnogórze zginęło ok. 80 tys. Chorwatów, Serbów i Czarnogórców, zanim pod koniec wojny Jugosłowianie weszli na te tereny.
Strona chorwacka nie zaprzecza, że doszło wówczas do masakr, krytycznie jednak odnosi się do upamiętniania ofiar bez wyjaśnienia kontekstu historycznego. Mesić podkreślił, że sprzeciwia się "wszelkim próbom przeinacza faktów czy przekształcania przegranych w zwycięzców historii".
"Zbrodnie włoskich żołnierzy są wciąż świeże w pamięci Chorwatów, którzy byli ich świadkami, przeszli obozy. To oczywiste, że rząd nie mógł milczeć" - ocenił politolog Żeljko Trkanjec.
Sprawę "foibe" we Włoszech przez dziesięciolecia przemilczano, by nie psuć stosunków z Jugosławią. Nie zajmowali się nią historycy, stąd rozbieżności w podawanej liczbie ofiar - od 5 do 20 tys. Dzień pamięci masakr ustanowiono dopiero w 2004 roku.
Słowa Napolitano przyjęto we Włoszech jako akt odwagi i gest narodowego pojednania. W Zagrzebiu zinterpretowano je jednak również jako poparcie dążeń do rewizji włosko-jugosłowiańskiej umowy w sprawie odszkodowań dla Włochów, którzy opuścili Istrię.
Po rozpadzie Jugosławii Chorwacja przejęła na siebie część zobowiązań - ok. 35 mln dolarów, ale jeszcze ich nie spłaciła.''