II raz w Chorwacji- Makarska + wycieczki

Witaj artur 77 byliśmy w tym samym czasie na pierwszym zdjeciu w lewym rogu ujołeś kawałek mojej srebrnej strzały vw.

tomcas napisał(a):Witaj artur 77 byliśmy w tym samym czasie na pierwszym zdjeciu w lewym rogu ujołeś kawałek mojej srebrnej strzały vw.

Witam
Jaki ten świat jest mały...)
Wieczorem wstawię kolejne foty i dopiszę więcej.
Pozdrawiam

Loza_drinker napisał(a):

artur77 napisał(a):

Loza_drinker napisał(a):

artur77 napisał(a):Zdecydowaliśmy się na podróż autokarem z biurem Heinz Reisen.

Pozdrawiam. Moja przygoda z Chorwacją zaczęła się właśnie na takiej wycieczce z Heinz Reisen. Był to 2009 rok. Później już na własną rękę jeździliśmy dwa lata z rzędu.

A kto był waszym rezydentem jeśli wolno wiedzieć??
I czy stołowaliście się u niejakiego Dalibora w Złotej skolijce??

Naszą rezydentką była pani Ela i stołowaliśmy się w Złotej Skolijce

U nas rezydentką była Pani Ania (teraz już z tego co wiem nie pracuje z tym biurem) i Pan Oliwier. Każdy miał swój autokar.

PS. Nadal roznoszący dania Dalibor pyta czy podać "miaso" czy "riba"?? A jak powiesz jedno to stawia na stole drugie?? U nas robił to na okrągło.

Tak nadal jest tak samo z daniami. U nas był tylko jeden autokar i jeden rezydent.
Przepraszam, obiecałem zdjęcia i troszkę relacji wczoraj jednak z powodu remontu w domu czasu jest mniej. Dziś postaram się trochę nadrobić.
Będąc w Mostarze zdecydowaliśmy się z żoną spróbować pljeskavicy i Mostarian sahan w restauracji o nazwie Restoran Sadrvan - mieści się przy zejściu do rzeki przed wejściem na most. Potrawy bardzo syte, a pljeskavica wręcz nie do zjedzenia w całości. Należę do ludzi co dużo jedzą jednak ogrom sytego mięsa z grilla mogłem tylko jeść oczyma.
Mostarian sahan

Pljeskavicy nie mam na zdjęciu- taki bałkański hamburger z frytkami, cebulą i papryką z mięsem na bułce.
Kolejne fotki z Mostaru- widok na stare miasto



i wszędobylskie stragany z pamiątkami w drodze na most

Po zwiedzaniu Mostaru pojechaliśmy do Medjugorie - i tutaj hmmm.... spodziewałem się może czegoś więcej, być może miałem wygórowane oczekiwania... ale nie poczułem atmosfery miejsca. Jestem wierzący, niezbyt praktykujący, nasłuchałem się sporo o tym jakie to Medjugorie jest piękne. O wiele bardziej mistycznie i duchowo poczułem się zeszłego roku podczas wizyty w Ardenice w Albanii - monastyrze na górze Myzege. W Medjugorie, podobnie jak w Mostarze, główne ulice wypełnione straganami pamiątkami. Kilka zdjęć.

witam ponownie
Czasu mało, w przerwach pomiędzy szpachlowaniem dziur w ścianach staram się uzupełniać relację z Makarskiej. Dziś trochę o wyprawie na wyspę Brać. Jako że, jak już napisałem, nie przepadamy z żoną za hucznymi imprezami typu fish-dance-drink-on-board picnic popłyneliśmy ulubioną Jadranką do Summartin. I tu czas się zatrzymał......

prawda?

Summartin to senna, spokojna wioska bez wszędobylskich tłumów turystów, kilkoma sklepami, kościołem i polem kempingowym. Bardzo lubię takie małe, ciche mieścinki. Widok na mały port i kościół.

Postanowiłem, że za ok. 10 lat kupię tu sobie mały, parterowy domek)))
A co...

Witam i przysiadam się - powspominam sobie ubiegłoroczny pobyt w Makarskiej i wycieczkę do Bośni.

Co do Medjugorje - po zdjęciach wnioskuję, że pojechaliście nie w to miejsce, co potrzeba (jak chyba większość). Teren przy kościele to zwykły odpust - atmosferę miejsca czuć dopiero na Górze Objawienia - za miastem.

Raul73 napisał(a):Witam i przysiadam się - powspominam sobie ubiegłoroczny pobyt w Makarskiej i wycieczkę do Bośni.

Co do Medjugorje - po zdjęciach wnioskuję, że pojechaliście nie w to miejsce, co potrzeba (jak chyba większość). Teren przy kościele to zwykły odpust - atmosferę miejsca czuć dopiero na Górze Objawienia - za miastem.

Niestety nie dotarliśmy tam.

artur77 napisał(a):

Raul73 napisał(a):Witam i przysiadam się - powspominam sobie ubiegłoroczny pobyt w Makarskiej i wycieczkę do Bośni.

Co do Medjugorje - po zdjęciach wnioskuję, że pojechaliście nie w to miejsce, co potrzeba (jak chyba większość). Teren przy kościele to zwykły odpust - atmosferę miejsca czuć dopiero na Górze Objawienia - za miastem.

Niestety nie dotarliśmy tam.

Dziwne. My z Heinz Reisenem byliśmy w Medjugorje i w planie wycieczki było wejście na Górę Objawień.

Loza_drinker napisał(a):

artur77 napisał(a):

Raul73 napisał(a):Witam i przysiadam się - powspominam sobie ubiegłoroczny pobyt w Makarskiej i wycieczkę do Bośni.

Co do Medjugorje - po zdjęciach wnioskuję, że pojechaliście nie w to miejsce, co potrzeba (jak chyba większość). Teren przy kościele to zwykły odpust - atmosferę miejsca czuć dopiero na Górze Objawienia - za miastem.

Niestety nie dotarliśmy tam.

Dziwne. My z Heinz Reisenem byliśmy w Medjugorje i w planie wycieczki było wejście na Górę Objawień.

U nas nie było tego w planach.

Dziś parę słów o wycieczce do Trogiru i Splitu. Trasa z Makarskiej wzdłuż morza i wyspy Brać jest niezwykle piękna i widokowa. Po przybyciu do Trogiru i wyładowaniu się z autokaru spotkaliśmy się z przewodnikiem i podążyliśmy na starówkę. Żeby tam się dostać, trzeba przejść przez mały most.


Kościół św. Wawrzyńca

Trogir swoim klimatem, wąskimi uliczkami i mostem na wyspę Ciovo trochę przypomina mi Wenecję. Nie zauważyłem tam wielkich tłumów turystów, wycieczka odbyła się w środę pewnie w weekend ludzi jest o wiele więcej.Także ceny pamiątek w porównaniu ze Splitem są nieco tańsze.
Widok na promenadę w Trogirze, na drugim zdjęciu wyspa Ciovo.

Dzisiaj trochę napiszę o Splicie- moim ulubionym mieście w Chorwacji, być może dlatego że dwa lata temu po raz pierwszy poczułem tam klimat chorwacko-dalmacki. Miasto posiada wspaniałą promenadę, spory port i niepowtarzalny klimat swojej starówki wraz z pałacem Dioklecjana.
Promenada



Starówka


Dla mnie miasto Split ma lepszy klimat od Dubrownika, gdybym miał wybierać gdzie osiedlić się na stałe wybrałbym Split. Chociaż tak naprawdę trudno porównać obydwa - są inne. Split jest jakiś taki...bardziej swojski...z pobliskim targiem i częścią osiedlową.

witam po dłuuugiej nieobecności.
Dzisiaj trochę o Dubrowniku i moich wrażeniach.

Będąc na wycieczce tam trafiliśmy na pogodę w sam raz- nie było strasznych upałów, słońce nie co za chmurami i dało się wytrzymać. Sama trasa Magistralą Adriatycką z Makarskiej przez m.in. Tucepi, Drvenik jest niesamowicie widowiskowa i piękna. Co do samego Dubrownika...jest piękny i tutaj zaraz nasuwa mi się spostrzeżenie. Wszyscy ci którzy tam byli doskonale wiedzą że bez wdrapania się na mury obronne i obejścia całości nie ma sensu się tam wybierać ponieważ najlepiej oddaje to klimat i urok miasta. Z naszej wycieczki ( pełen autokar) tylko ja z żoną zdecydowaliśmy się wspiąć na mury.....Może trochę wina pilota, który niezbyt zachęcał ludziska do wejścia tam, nie podał konkretnej ceny ( 70 kun od osoby) za wejście na mury....wiem że niektórzy tam już byli i widzieli ale mimo wszystko chyba warto wrócić w takie piękne miejsce.


URL=http://www.fmix.pl/zdjecie/3405030/dsc02199?privateKey=e421ee9876d98b13a96b3aea0d8108a4][/URL]

Witaj Artur widzę, że wakacje udane. Jadę za 2 tyg do Breli ale zamierzam także odwiedzić Makarską. Może dasz znać gdzie zjeść tam jakiś pyszny obiadzik?:) Pozdrawiam

pitpawel napisał(a):Witaj Artur widzę, że wakacje udane. Jadę za 2 tyg do Breli ale zamierzam także odwiedzić Makarską. Może dasz znać gdzie zjeść tam jakiś pyszny obiadzik?:) Pozdrawiam

Witam,
Stołowaliśmy się w restauracji na ulicy Zagrebackiej, mieliśmy opłacone posiłki w biurze. Jest sporo fajnych knajpek wzdłuż promenady w Makarskiej, raz jadłem makaron i pizzę ze dwa razy. Nie pamiętam dokładnej nazwy miejsc. Na pewno znajdziesz coś ciekawego dla siebie)

Nigdy mnie do Makaskiej nie ciągnęło, zdecydowanie wolą ją poznać z Waszych opowieści. Nie odbieram jej uroku, ale te tłumy. Nadziwić się nie mogę, że pokazana przez Ciebie plaża to już lekko wyludniona jest. Chyba nie chcę wiedzieć co tam się dzieje w "godzinach szczytu"

Mostar piękny, uwielbiam go, Medjugorje nie trawię, ani pod kościołem, ani na rzekomej górze objawień. Nie żałuję, że tam byłam, staram się nie skreślać takich miejsc (do miejsc religijnych podchodzę z dużym dystansem), ale na pewno tam nie wrócę.
A Dubrowik, no cóż, byłam tam już 7 razy i jeszcze mi się nie znudził Ale oprócz murów dla mnie sporą wartość ma zagłębianie się w uliczki miasta zapomniane przez turystów. Tam dopiero jest prawdziwy Dubrownik, kiedy mieszkaniec zaprosi Cię na szklaneczkę wina uradowany, że jakiś turysta zaglądnął w jego kąty i opowie co nieco.