Witam wszystkich w nowym roku i zapraszam na dalszą część relacji.
Igrane i okoliczne miejscowości mogą służyć jako świetna baza wypadowa na jednodniowe wycieczki. Do Dubrovnika jest jakieś 135 km, do Splitu niecałe 80 km. Sama podróż Jadranką, niezależnie od obranego kierunku, obfituje we wspaniałe widoki. Zresztą nie musimy ograniczać się do zwiedzania lądu. Z pobliskiego Drvenika płynie się tylko 30 minut na Hvar i Korčulę. W oddalonej o 20km Makarskiej można przebierać w ofertach jednodniowych rejsów. My popłynęliśmy na Hvar i Brač. Ale o tym napiszę później.
Po dniu plażowym postanowiliśmy odwiedzić Trogir i Primosten. Jak wspomniałem wcześniej, podróż wybrzeżem, w porównaniu do monotonnej jazdy autostradą, to prawdziwa uczta dla oczu. Jechać szybko się nie da, ale jest to bardziej zaleta niż wada. Tych którzy jednak postanowią docisnąć, ostrzegam przed częstymi patrolami z suszarką. Po drodze mijamy większość kurortów Makarskiej Riviery co samo w sobie stwarza okazję do zjechania z trasy. Mam też sentyment do miasta Omis, bazy Omiskich Piratów. Nawet jeśli w centrum jest dość duży zgiełk spowodowany ruchem samochodowym, warto zatrzymać się i wspiąć do górujących nad miastem ruin fortecy. Widoki na wpadającą do morza Cetinę i samo miasto są tego warte. Wieczorem na starówce można zjeść romantyczną kolację, można też poszaleć na dużym targowisku, pełnym dojrzałych w dalmackim słońcu owoców i innych pyszności. Są też piaszczyste (o ile dobrze pamiętam i nic się nie zmieniło) plaże. Niestety położone wzdłuż ruchliwej Jadranki.
Wjazd z Jadranki na przedmieścia Splitu to zawsze lekki szok. Nagle zamiast morza pojawia się wielkie miasto. Dlatego szybko wialiśmy stamtąd dalej na Trogir.
Sam Trogir to miasto które naprawdę warto zwiedzić. Samochód zostawiliśmy za mostem, po lewej stronie i ruszyliśmy na zwiedzanie. Podczas mojej pierwszej wizyty widziałem tu piękny jacht motorowy o czarnym, niemal lustrzanym kadłubie. Tym razem też się nie zawiodłem.
Labirynt wąskich uliczek Trogiru, sklepików i kameralnych restauracji przenosi nas w inny świat. Taki Dubrovnik w pigułce.
Mimo połowy września, ciężko było pstryknąć zdjęcie bez czyjejś głowy w kadrze. Więc zrobiłem ich tylko kilka.
Bedąc w Trogirze warto też zrobić zapasy na wielkim targowisku w pobliżu starówki. Polecam.
Jeżeli będziecie kiedykolwiek w okolicy Trogiru to odwiedźcie koniecznie Primosten. To tylko 30 km jazdy od Trogiru a jest to najbardziej malownicze miasto jakie widziałem. Starówka zajmuje niemal w całości okrągły półwysep, na który dostajemy się groblą, pełną knajpek ze stolikami pod gołym niebem. Na szczycie półwyspu znajduje się Kościół św. Jerzego, doskonały punkt widokowy.
Niestety robiło się późno i zdjęcia są jakie są.
Cały półwysep można wygodnie obejść wokół
podziwiając skaliste brzegi
lub zagłębić się w spadziste uliczki
gdzie czas się zatrzymał.
Gdy słońce zaczęło zachodzić, trzeba było wracać.
I pożegnać się z miastem.
Jeszcze tylko ostatnie spojrzenie. Mam nadzieję że kiedyś tu wrócimy.