Kolejny piękny dzień, pogoda wciąż dopisuje,
upał, słońce, plaża, niczego nam nie brakuje.
Jedziemy wiec znów na Dube, plażę ulubioną,
mogli byśmy tam leżeć i leżeć w nieskończoność.
To już dziewiąty dzień, i tego dnia na plaży,
nasz opalony blondyn snoorkować się odważył
To dużo powiedziane bo tylko głowę zanurzył
ale za to na wielka pochwałę dziś zasłużył.
Coś tam posnoorkowalim, trochę wygłupów było,
jakieś podwodne zdjęcia byle jak się zrobiło,
tu rybka, tam kamyk jakiś, roślinki i skałki,
trzeba było chyba lepiej wytrzeszczać gałki.
Aparacik był za słaby i nie ogarniał głębiny
trzeba będzie nowy kupić z tej właśnie przyczyny.
Zabawa była genialna, plaża niesamowita,
ciekawe kiedy znowu Velika nas przywita,
wodą czystą, ciepła i brzegiem łagodnym
widokiem niesamowitym, klimatem cudownym...
Z uśmiechniętymi gębami wracamy do Igrane,
wieczorem do Makarskiej było jeszcze jechane,
tam w jednej z restauracji smaczna była kolacja,
ale najlepsza z wszystkiego kelnera była reakcja.
Chcac zwrócić na siebie uwagę, i klienta przyciągnąć,
po angielsku skubaniec takie teksty ciągnął:
"hej mister look at me, look at me" powiadał,
"soo mister what can I do for you" zagadał.
Niby normalnie, ale z uśmiechem i takim przejęciem,
że dzięki temu ta knajpa cieszy się chyba wzięciem,
a finałem wszystkiego było jego "Amen" powiedziane,
gdy usłyszał kieliszka w kieliszek stukanie...
Wieczorem zakupy i do spania szybciutko
taki to dnia dziewiątego opis mamy króciutko.