Płyniem dalej wzdłuż wybrzeża, piękno jego podziwiając,
jemy rybkę powolutku, nie ucieknie to nie zając.
Nadal winko popijamy, chyba była tez rakija...
Nie pamiętam... cóż nie ważne fakt się z faktem mi rozmija
Towarzyszą nam wiadomo mewy, łakomczuchy znane,
jak by im tak rzucał ciągle to dolecą do Igrane
Dopływamy w miejsce drugie planowane w odwiedziny.
Oooo.... tu będą mieć uciechę całe nasze dwie rodziny.
Duba Peljeska to jest miejsce, które zapada w pamięci
nie do opisania woda, kolor taki że aż nęci...
Piękna plaża lecz półwysep ledwo tylko zahaczony...
Trzeba się tu kiedyś wybrać... Peljesac będzie "zaliczony"