My z racji tego, że byliśmy z "dzieckami" to zdarzało się nawet do 24 posiedzieć. Potem na balkonie .... ale zaznaczam, że bardzo kulturalnie.... i nikt nikogo nie musiał uciszać... Po 20 sierpnia zrobiło się mniej luda i knajpki pustoszały około godz. 22 Myślę, że nikt Was nie wyrzuci i jak tylko zamówienie będzie to posiedzicie.
Jeszcze raz Ci powiem, że zazdraszczam!!!