napisał(a) ewa-irena » 04.03.2009 20:27
Piątek. Hurra , po wieczornej ulewie jest słoneczko. Czyli towarzystwo wybiera się na plażę. Ludzi na plaży dość dużo, ale niestety do wody wchodzą nieliczni odważni, a w wodzie po wieczornym wietrze fale znów przyniosły różne zielska. Ale co tam ... trzeba korzystać bo jutro tj. w sobotę opuszczamy piękne Igrane.
Jak wracamy z plaży to na ruchomym straganie na znajomym autku nabywamy dla znajomych w Polsce po flaszece rakiji i orahovicy. Pan sprzedający usłyszawszy, że jutro wyjeżdżamy i napitki nabywamy do Polski prosił aby znajomych, którzy będą rakiję i orahovicę pić, pozdrowić i życzyć im wszystkiego dobrego. Nam też życzył szczęśliwej drogi i powrotu do Igrane za rok.
Dzisiaj robimy ostatni obiad z resztek wiktuałów z Polski, jutro do godz. 10 rano musimy pokoje opuścić, czyli kucharzenia już nie będzie .
Po obiadku dosiada się do nas gospodyni i wieczorem zaprasza naszą dwunastkę na kolację, prosząc jednocześnie o pomoc w jej przygotowaniu, bo ona sama, a nas spora grupa.
Potem idziemy na ostatni spacer przez całą miejscowość wspominając po drodze miło wszystkie miejsca w których byliśmy przez ostatnie dni. W Studenacu robimy zakupy, wychodzimy, a tu co ? Znów ulewa. Czekamy pod sklepem, ale niestety nie chce przestać padać i w rzęsistym deszczu wracamy do domu.
Po osuszeniu się idziemy z gospodynią przygotowywać kolację. Po ulewie winorośl nad stołem ogrodowym ocieka grubymi kroplami, a więc idzie miotła w ruch i strząsamy wodę. I zaczyna się gościna pod winogronami.
Ojej, ale nas gospodyni ugościła. Dostało nam się jedzonka, że aż miło: przene lignje, ryba z grilla (która jeśli dobrze pamiętam cipul się zwała), cevapcici, pyszne sałatki warzywne, bagietki posmarowane czymś dobrym i podpieczone na grillu. A do tego wszystkiego dzbanek znanego już nam pysznego wina. Ale pojedliśmy.
A potem przyjechał znów z pracy ze Splitu gospodarz i zaczęły się wieczorne pod winoroślami rozmowy. Gospodarz przyniósł jakąś ziołową włoską nalewkę, którą dostał od włoskich przyjaciół. Oj jak fajnie się przy niej gadało.
Co niektórzy żałowali, bo niestety jutro zasiądą za kierownicą w drodze w kierunku Plitvice .
Ostatnio edytowano 19.02.2016 15:30 przez
ewa-irena, łącznie edytowano 1 raz