napisał(a) ewa-irena » 18.01.2009 18:54
Poniedziałek 21 lipiec 2008
Wstajemy wczesnym rankiem i jedziemy do Makarskiej. Pogoda jak na razie piękna, chociaż wieczorem zapowiadali nadejście chłodnego frontu. Przejeżdżamy po kolei przez miejscowości mijane kilka dni temu w odwrotnej kolejności: Drasnice, Podgora, Tucepi.
Tu w Tucepi zgodnie z wcześniejszymi planami mieliśmy być, no ale wyszło inaczej.
Przejazd tym odcinkiem jadranki podoba się wszystkim najbardziej. Góry mamy tym razem z prawej strony.
A z lewej - morze. Widoki te mają w sobie takie piękno, że głęboko zapadają w pamięć.
Wystarczy przymknąć oczy i widzę - góry w wyższych partiach białawo szare, u dołu zielono.
Nad nimi piękne niebieskie niebo i słoneczko.
Obracam w myślach głowę i co widzę: morze, woda mieniąca się w różnych miejscach różnymi barwami, zależy pod jakim kątem spojrzysz, to jest koloru niebieskiego, to mieni się srebrem, aby zaraz kawałek dalej widzieć kolor zielony, a czasem nawet prawie granatowo - czarny. I jeszcze jak morzem płyną łodzie, statki, jachty - to widok jest dopełniony. A to wszystko widzę w perspektywie palm i innych kwitnących krzewów.
Nic więcej nie trzeba, aby chcieć z miłością do tego wracać.
Z mijanych miejscowości najbardziej podobają mi się okolice Podgory. I tu miałabym ochotę wrócić. Pożyjemy, zobaczymy.
Dojeżdżamy do Makarskiej. W pamięci mam tłoczne ulice sprzed kilku dni, gdy jechaliśmy do Igrane.
Teraz jako, że jest wcześnie rano nie ma tłoku. Najpierw idziemy na targ. Okazuje się, że jest tu tylko targ owocowo - warzywny. Ryby sprzedawane są gdzie indziej, kawałek dalej na targu rybnym.
Nabywamy rybki. Czemu w kraju mającym dostęp do morza, gdzie rybki winne być "chlebem powszednim" - czemu są one tak drogie. Ale to nic, towarzystwo chciało rybki, więc rybki będą.
Rybki wędrują do bagażnika, a my na spacer.
Ostatnio edytowano 19.02.2016 13:29 przez
ewa-irena, łącznie edytowano 1 raz