Aż się boję odzywać, bo Jacek rano zajrzy "bo było na czerwono", a tu sobie przyszła Ulka tylko pogadać i potęęęęęęęężne OT zrobić
Ale musiałam się odezwać, bo oto dwie męskie poetyckie dusze się odezwały
Nasz znany z wypranego z emocji relacjonowania wszystkiego Plavac i Mwxx, który siedzi mi w plecaku, kiedy ja ledwo nogami powłóczę na tych czterech tysiącach z hakiem
(Pamiętam, że kiedyś tam też Atojkę chyba nosiłam
)
Aaaa przepraszam. Jest jeszcze przecież Jacek, który tu wiersze pisał!!!
mwxx napisał(a):przeczytałem.....
szczerze gratuluję decyzji, konsekwencji, uporu i pomysłu na wyprawę
bo trzeba to mieć by póżniej przeżyć tak ciekawą podróż
Tym bardziej świetnie napisana relacja wcisneła mnie w tylną kieszeń Waszego plecaka i porwała w ten deszczowy jesienny wieczór na drugi koniec świata, świetne fotki przemówiły mocno do mej wyobrazni.... góry, drogi, kurz, twarze tubylców i oczy..w których widać ślad zupełnie już innej kultury.. super
A tak na serio, to wiesz mwxx... Jak już były te bilety, to odwrotu nie było. No i poleciałyśmy
Trochę żałowałam, że się lepiej nie przygotowałam, ale już tak mam w tej chaotycznej głowie i na żywioł lecim.
Za to teraz kiedy piszę, to żeby tak całkiem głupotek Wam nie opowiadać, to trochę poczytam o tym i owym i tyyyle się nowego dowiaduję
Ale tak właściwie to się odezwałam z moim potęęęęężnym OT, bo Piotr plavac tymi słowami:
plavac napisał(a):a poza tym na południu deszcz leje jak z cebra non stop 5 dzień - trudno w taki czas znaleźć wenę
odnalazł w czeluściach mojej mózgownicy
TAKĄ STRASZNIE STARA PIOSENKĘ i teraz to mi tak chodzi po głowie, że nawet
TO nie pomoże
Odgrzebałam wykopaliska, co nie?
A w sumie to deszcz w temacie monsunowym powinien pomóc. Ale nie pomaga, bo monsunowy deszcz jest upalny podobno. A tu ziiiiiiimno.
Ale, Ale - żeby nie było tak totalnie OT, to znalazłam
TO
Moje obiecanki to najdłuższa książka świata, więc nic nie powiem póki co, cmok, cmok, cmok