Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

I znowu te Bałkany na wakacje!...

Wycieczki objazdowe to świetny sposób na zwiedzenie kilku miejsc w jednym terminie. Można podróżować przez kilka krajów lub zobaczyć kilka miast w jednym państwie. Dla wielu osób wycieczki objazdowe są najlepszym sposobem na poznawanie świata. Zdecydowanie warto z nich korzystać.
Pudelek
Cromaniak
Posty: 2021
Dołączył(a): 06.03.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) Pudelek » 10.01.2024 23:21

Jak dla mnie Węgry są krajem wykastrowanym mentalnie. Nie wiem, może to jeszcze pokłosie 1956 roku? Ale patrząc na ten kraj to widzę bezbarwną masę, której wszystko jedno, byle był spokój, cisza i broń Boże nie podskakiwać silniejszym (w ten sposób pluje się na dawnych powstańców, którzy tym silniejszym podskoczyli). Z każdym kolejnym rokiem widzę tam coraz większy marazm i nijakość... Zresztą wystarczy zjechać z autostrady. Fatalne drogi, wyludnione wioski, miasta, gdzie psy szczekają dupami, przybywa tylko pomników i pomników... ten kraj się cofa w rozwoju, chyba jako jedyny z dawnych demoludów w EU. :nie:
AdamSz
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1372
Dołączył(a): 22.05.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) AdamSz » 12.01.2024 10:22

Pudelek napisał(a): ... patrząc na ten kraj to widzę bezbarwną masę, której wszystko jedno, ... wystarczy zjechać z autostrady. Fatalne drogi, wyludnione wioski, miasta, gdzie psy szczekają dupami, przybywa tylko pomników i pomników... ten kraj się cofa w rozwoju, chyba jako jedyny z dawnych demoludów w EU. :nie:

Też mam takie wrażenie. Przeskakiwałem via Vasvar, z jednej szybkiej na drugą szybką. Bida panie. Widać zastój.
Ale co się dziwić ? Jak władza, majsterkuje nad węgierską duszą, już od 2010 roku. I najwyraźniej osiągnęła sukces w tej ich stagnacji, lekkiej izolacji i tym ich tumiwisizmie. Trafił im się wyjątkowo dobry inżynier dusz ?? Chyba na ich nieszczęście ??

Jak się tam zatrzymuję, albo siedzę w tej Chorwacji, to patrzę tym naszym Bratankom głęboko w oczy i nie mogę zrozumieć, że taką ładną stolice mają, a tak brzydko dali się zmanipulować i zwieść na manowce.

Ale najwyraźniej im to pasuje. Chyba za długo stawiali na złego konia//. Stąd ten styl i ta rezygnacja i stagnacja.
Choć bardzo wątpliwe, czy i tym razem, postawili na dobrego konia ?? I wewnętrznie i zewnętrznie .. Mam wrażenie, że w dalszej perspektywie, znów, tradycyjnie będzie plajta. …I ciąg dalszy narodowej depresji. :la: :la:
Pudelek
Cromaniak
Posty: 2021
Dołączył(a): 06.03.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) Pudelek » 12.01.2024 17:02

Słońce zaczęło chować się za górami, a my zaczynamy schodzić w dolinę. Z dolnej perspektywy widać, że klasztor miał też zadania obronne wobec potencjalnych napastników.
Obrazek

Po dziesięciu minutach jesteśmy na dole. Przy drodze znajduje się miniaturowa kapliczka i znak dla kierowców...
Obrazek

...ale nas interesuje restauracja. Jedyna w okolicy, w dodatku polecana i specjalizująca się w kuchni narodowej i regionalnej. Często jest to reklama na wyrost, lecz w tym przypadku wizyta w niej była strzałem w dziesiątkę!
Obrazek

Zamawiamy talerz przystawek. Składają się na niego m.in. tawcze grawcze, śmietana z kawałkami papryki, ajwar, oliwki z porem, jakaś odmiana mamałygi, marynowane nadzienie z gołąbków, kawałki burka. Do tego sałatka z rukoli z serem przypominającym oscypek (twardy, słony, lekko wędzony) oraz pomidor suszony w oleju. Wszystko pyszne. Zapłaciliśmy za to wraz z piwami niecałe sto złotych, co jak na ponoć mocno popularny lokal jest chyba niezłą ceną nawet na Bałkanach. Choć akurat tego wieczoru tłumów nie było, oprócz nas jedynie dwójka rowerzystów.
Obrazek

Restauracja ma ambicje być jednocześnie małym muzeum poświęconym Mijakom (Мијаци), macedońskiej (słowiańskiej) grupie etnograficznej. Zamieszkują oni północno - zachodnią Macedonię i są chrześcijanami, to właśnie z rąk członków tej grupy wyszedł ikonostas w monastyrze. Mijacy tradycyjnie mieszkali w górach, ale wiele ich dawnych osad zostało opuszczonych lub zastąpili ich muzułmanie. Przyczynił się do tego także uwarunkowany historycznie zwyczaj pracy sezonowej w odległych miejscach, skąd często w rodzinne strony już nie wracano.
W restauracji można trochę o Mijakach przeczytać, są reprodukcje starych zdjęć, niektóre potrawy podobno są charakterystyczne dla ich kuchni. Sylwetka kompleksu gastronomicznego ma być inspirowana stylem architektonicznym Mijaków, tak jak sam klasztor Bigorski. Podobieństwo faktycznie istnieje.
Obrazek

Zastanawiałem się czy rano obudzi mnie bicie dzwonów czy może walenie w kawałek drewna? Nie, nic takiego nie nastąpiło ze strony monastyru. To znaczy dzwony nie biły, jedynie jakieś skromne, małe dzwoneczki. To może wycie muezzina? W pobliżu Bigorskiego na zboczach gór rozsiadły się cztery mieściny, niektóre na wysokości tysiąca metrów. W trzech z nich przeważają muzułmanie, którzy często deklarują się jako Turcy. Co prawda Macedończycy twierdzą, że żadni z nich Turcy, tylko zislamizowani Macedończycy, bo mówią po macedońsku, ale chyba nadal nie rozumieją, że język nie determinuje narodowości. Bo gdyby tak było, to nie pisalibyśmy dziś o Macedończykach, tylko o Bułgarach :D.
Nie zmienia to faktu, że pierwszym obrazkiem, jaki zobaczymy po otwarciu okna, jest meczet z ogromnymi minaretami położony po drugiej stronie doliny w wiosce Trebište (Требиште, Trebisht). Ale nawoływania do modlitwy nie słychać.
Obrazek

Tam, dość ciekawa sprawa, pomiędzy jednym a drugim spisem powszednim (2002 i 2021) liczba zadeklarowanych Macedończyków zmniejszyła się... dziesięciokrotnie. Dziś najliczniejszą grupą są "nieokreśleni", a potem Turcy. Być może zmniejszył się nacisk urzędniczy na deklarowanie się Macedończykami i ludzie przestali to robić.

Ponieważ mamy niedzielę, to już o wczesnej porze parking wypełnia się samochodami. Rejestracje są również z odległych stron, sporo ze stolicy, a także serbskie i bułgarskie. No i oczywiście jedna ze Śląska ;). Tylko pies gdzieś zniknął, choć przez całą noc spał pod schodami.
Obrazek

Znów zapowiada się upalny dzień. Co prawda wczoraj temperatura nie przekroczyła czterdziestu stopni (po raz pierwszy od kilku dni), ale i tak grzało jak diabli. Na razie w cieniu jest przyjemnie chłodno. Pakujemy się i idziemy do klasztoru, żeby jeszcze nasycić wzrok widokami.
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Patrząc na lewo od wielkiego meczetu można dostrzec inne górskie wioski. W środku, pod skalistą górą, mamy Welebrdo (Велебрдо, Veliborda). Tam również nastąpił gwałtowny zanik ludności macedońskiej i również dominują "nieokreśleni" i Turcy. Z kolei z boku jest wioska Rostuša (Ростуша, Radostushë), siedziba gminy. Mieszka w niej najwięcej Macedończyków, ale i tak najliczniejszą nacją są Turcy. W jej przypadku z daleka widać cerkiew.
Obrazek
Obrazek

Łyse szczyty na horyzoncie to Golem Krchin i najprawdopodobniej Rudina. W przypadku tego pierwszego biegnie przez niego granica z Albanią, w przypadku tego drugiego granica jest niedaleko. Oba oddalone są o pięć - sześć kilometrów od klasztoru.
Obrazek

W monastyrze jest zaskakująco cicho, biorąc pod uwagę ile osób do niego ciągnęło z samochodów. Większość z nich siedzi w cerkwi, niektórzy jednak zostali na zewnątrz i nerwowo się przechadzają. Nigdy nie potrafiłem zrozumieć czemu dorośli ludzie idą na mszę, a potem kręcą się poza świątynią. Presja społeczna czy co?
Obrazek
Obrazek

Samochód "służbowy" zakonników. Może rozwozi rakiję, którą sprzedają w sklepiku z dewocjonaliami?
Obrazek

Nocując w konaku można zamówić śniadanie w restauracji poniżej. Kosztuje pięć euro. Trzeba udać się do recepcji, zapłacić i otrzymać specjalny kupon. Zapłaciliśmy, ale kuponu nie dostaliśmy :D.
- Skończyły nam się, powiedźcie w lokalu, że jesteście od nas - tłumaczy facet w recepcji. Wszystko na piękne oczy, lecz w końcu jesteśmy na Bałkanach.
W restauracji pada pytanie:
- A macie kupon?
- Nie, skończyły się.
Kelnerka trochę się zdziwiła, ale stwierdziła, że to nie problem. Do wyboru jest kilkanaście różnych potraw, jakieś omlety, burki, ciasta, są wreszcie klasyczne zestawy śniadaniowe, więc zamawiamy takie z sadzonym jajkiem. Napoje bezalkoholowe w cenie. Człowiek najedzony od razu z optymizmem patrzy na świat.
Obrazek

Restauracja szykuje się na zwiększony ruch, zapewne grupy pielgrzymów lub turystów, bo rozkładane są całe rzędy talerzy i sztućców.

Przed dalszą drogą zachodzę nad Radikę. Jest ona dopływem Czarnego Drinu, który wpływa do Albanii, łączy się z Białym Drinem i jako Drin uchodzi do Adriatyku.
Obrazek

Przed nami jazda w kierunku północnym Macedonii Północnej.
AdamSz
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1372
Dołączył(a): 22.05.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) AdamSz » 15.01.2024 14:02

Przedzieram się przez drugą stronkę, zgłębiając zawiłe meandry skomplikowanego życia, bycia i historii w Bośni i Hercegowinie. Wiedza niepospolita, Opisy szczegółowe, ale ciekawe. Czyta mi się to dobrze. Kto jeszcze nie zna tych meandrów, Warto

A tu bęc )).. Znów dokładka. I to dokładka, w całym tego słowa znaczeniu. Bo na talerzu ))

Czyli kolega dał nam trochę Turystyki Kulinarnej ))

Kto jeszcze uważa, że w Chorwacji jest super żarcie, to jest w błędzie .. Oczywiście, nie mówię tu o jakiś wyszukanych na Tripadvisorze konobach... Gdzie jedzenie jest super i ceny też super :grzybki: ;) ...Ale o tzw zwykłych z drogi, dla masowego turysty. Tu Chorwacja weszła na kolejny etap rozwoju. Czyli oferta okrojona. Menu powtarzające się. Owszem nie generalizujmy. Ale tak jest. Większość kart ma ten sam układ, Szału w wyborze, generalnie, nie ma.

Ale turysta wszystko kupi i jeszcze bardzo zadowolony, że dostał bałkański smak.

Zadowolony z chorwackiej kuchni, zwłaszcza jak nie był w Republice Macedonii Północnej.

Dla fanów turystyki kulinarnej, to jest po prostu eldorado.... Śpieszmy się, bo takie rzeczy szybko odchodzą

Niżej podbijam cytat

cyt.: "... Składają się na niego m.in. tawcze grawcze, śmietana z kawałkami papryki, ajwar, oliwki z porem, jakaś odmiana mamałygi, marynowane nadzienie z gołąbków, kawałki burka. Do tego sałatka z rukoli z serem przypominającym oscypek (twardy, słony, lekko wędzony) oraz pomidor suszony w oleju. Wszystko pyszne. ..."....

Gdzie,w Chorwacji, w pierwszej z brzegu konobie, zobaczymy takie menu ?? ...Chyba że odpalamy auto i w góry ?? ))...Do naszej tajnej ;) ... jadłodajni, wypatrzonej gdzieś, w Tripadvisorze ??...Czy gdzieś tam ??... Oczywiście trzymajmy się portfela ?? :la: ;) ;) ... Chociaż, różnie to bywa

/////

P.S. Ładna kompozycja na stole ... I jednym i drugim ... Narobiłeś smaka :)

... Uwaga ogólna (do tych, którzy zamieszczają na forach fotki z talerzami, bo to różnie bywa)... , Nie grzebać widelcem w jedzeniu, ;) ... przed zrobieniem fotki ;) ;)

////
Ostatnio edytowano 15.01.2024 23:48 przez AdamSz, łącznie edytowano 2 razy
Pudelek
Cromaniak
Posty: 2021
Dołączył(a): 06.03.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) Pudelek » 15.01.2024 21:32

Kulinaria to obowiązkowa część każdej wycieczki, zawsze lubię to fotografować, robiłem to zanim stało się modne ;)

Szczerze to nie mam obecnie porównania do Chorwacji, bo nad morzem dawno nie byłem, a w Slawonii jadłem... ćevapi, zatem nie zaszalałem z oryginalnością ;). Natomiast nie oszukujmy się, w macedońskich, albańskich czy serbskich knajpach też powtarzają się pewne produkty, w sumie jak w Polsce ;) Ta restauracja pod monastyrem faktycznie miała duży wybór, ale chyba też tym przyciągała klientów (głównie religijnych, ale musieli być przygotowani też na obcokrajowców, gdyż menu było również po angielsku i obsługa w miarę nim władała). Swoją drogą kiedyś szukałem "tawcze grawcze" w Ochrydzie i zawsze był z tym problem, a to niby podstawowe danie macedońskie 8)

PS>Grzebałem widelcem specjalnie, żeby nie było, że zawsze fotografuję jedzenie tylko przed konsumpcją ;)
Krisv
Croentuzjasta
Posty: 195
Dołączył(a): 13.05.2014

Nieprzeczytany postnapisał(a) Krisv » 15.01.2024 22:02

Pudelek napisał(a):Rozmów zapewne byłoby więcej, gdyby nie bariera językowa. Jednak w ogólnosłowiańskim narzeczu ciężko rozmawiać o jakiś bardziej szczegółowych sprawach. Języki - no cóż, na prowincji mało kto zna. A już o wojnie albo nacjonalizmach to właśnie nikt gęby nie otworzy. Zresztą niedawno dostałem ochrzan w mediach społecznościowych, że opisując hercegowińskie Trebinje nawiązałem do polityki i historii.
"Podziwiaj krajobrazy i zabytki, a polityką się nie interesuj" - poradzili mi jacyś oburzeni. Takie podejście byłoby najwygodniejsze, o nic nie pytać, o niczym nie myśleć, tylko się zachwycać. Robi tak 95% turystów, ale ja tak nie potrafię, jak wiem, że np. na tym zabytkowym moście sąsiad topił sąsiadów :roll:

Obejrzałem trochę filmów o ostatnim konflikcie na Bałkanach i wiem, że tam nikt nie ma czystych rąk. Jak byłem pierwszy raz na Chorwacji jakieś 20 lat temu to Polacy, Czesi i Chorwaci spotkali się na balkonie właściciela pensjonatu przy rakiji i było miło do czasu pytania o ostatnią wojnę na Bałkanach. Nie miałem wtedy żadnej wiedzy o tym konflikcie poza tym, że był. Szybko uznałem, że tego tematu nie należy drążyć i to samo Wam polecam na wakacjach na Bałkanach (nie ważne w jakim kraju).
Pudelek
Cromaniak
Posty: 2021
Dołączył(a): 06.03.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) Pudelek » 15.01.2024 23:25

Być może właściciel pensjonatu sam nie miał czystych rąk albo wśród jego rodziny lub znajomych były ofiary... Ja z kolei pamiętam pierwszą wizytę w Chorwacji i właściciel sam zaczął opowiadać po kielichach. Nie było tam jakiś drastycznych szczegołów, ot, wzieli go już nieco starszego z poboru, latał tu i tam, trochę postrzelał, miał szczęście, no i Serbowie tam nie dotarli.

PS>Jest różnica pomiędzy wypytywaniem ludzi o drażliwe wydarzenia z przeszłości a byciem ignorantem, który kompletnie nie zna historii danego regionu i nie chce jej znać (a takie podejście mi sugerowano).
AdamSz
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1372
Dołączył(a): 22.05.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) AdamSz » 16.01.2024 14:47

Pudelek napisał(a): .. PS>Grzebałem widelcem specjalnie, żeby nie było, że zawsze fotografuję jedzenie tylko przed konsumpcją ;)

Zmieniłem trochę swój tekst, bo właśnie chciałem powiedzieć, że akurat u Ciebie architektura talerzy jest perfect :)
Nie widać nadgryzionego kotleta ;) ...i rozgrzebanych sałatek ;)
>>>>
Co do tych moich porównań różnych kuchni bałkańskich??.. Nie, no chorwacka jest ok. Bałkański i śródziemnomorski smak jest :)
Tylko chciałem zasygnalizowąć swoją opinię, że Chorwaci przez lata jakby wypracowali swój schemat działania ... Nabyli wiedzę, co się sprzeda ? Jak zrobić, żeby się za bardzo nie narobić ? Bo czas, klient czeka i wszystko co zrobią, się sprzeda ? Nie ma czasu robić jakiś potraw które są może czasochłonne ? ...Czyli w przeciętnej karcie, przeciętnej konoby, raczej klasyka, bez zbędnych wynalazków :) :)

Poza tym maja segment potraw, morski i lądowy, więc siłą rzeczy, ten lądowy pewnie trochę spłaszczony w porównaniu do takiego macedońskiego... W standardowym menu w HR, raczej nie zobaczymy (choć to podobno mają w swojej tradycyjnej kuchni), jakieś faszerowane i grilowane papryki, papryczki. grilowane czy zapiekane i faszerowane bakłażany, papryki, oliwki. Jakieś tavče gravče, jakieś gulasze turli tava, jakieś wiejskie patelnie tava ... Różne sałatki często jak poprzednie potrawy, vege z rożnymi pokruszonymi serami owczymi, papryką, cebulą, ogórkiem ....i dużo oliwy i warzywek w oliwie i marynatach ... czyli mniej więcej to, co i u Ciebie widać, na prezentowanych talerzach.... ...

. Ja to całe ich jedzenie nazywam "śmieciówą" :) ... Co już mi nawet trochę podjeżdżało pod kontynentalną kuchnię grecką ...
Oczywiście Macedończycy nie zapomnieli jak się robi dobre (mało powiedziane), mięska mieszane, czewapy, pleskawice, etc... Ale jak już się jest w tej Macedonii, to warto uderzyć w tą ich "śmieciówę", .. Coś innego. Co nie ?

..I nie trzeba się zbytnio starać, żeby taką kuchnię w Macedonii znaleźć ... Jest wszędzie.. Wystarczy zjechać z autostrady do jakiejś mieściny, typu Kumanowo, Veles, etc ... A może była, bo mam trochę stare dane, z lat 2017/2019... I to za bardzo przystępną cenę, Było .. Co z resztą napisałeś .. a ja tylko mogę potwierdzić :) :)
>>>
P.S. A Ochryd, to chyba idzie już w kierunku Chorwacji :la: ... Miejsce dość odwiedzane. Dużo ludzi, wszystko kupią. To po co się męczyć z jakimś tavče gravče ?/.. A może wyszli z założenia, no jak Ochryd, to musi być bardziej światowo i na bogato, a nie jakieś proste, chłopskie jadło ?? :) :) ... A może im nie schodziło ?? ..Popatrzył turysta na jakąś "fasolkę po bretońsku" ;) ... Lipa, nie biorę :) :)

/////
Pudelek
Cromaniak
Posty: 2021
Dołączył(a): 06.03.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) Pudelek » 23.01.2024 12:20

Park Narodowy Mawroro (Национален парк Маврово) jest największym tego typu obszarem w Macedonii Północnej. To akurat nie było trudne, bo w państwie są jedynie trzy parki narodowe ;). Co ciekawe, gdyby znajdował się w Polsce i nie brano by pod uwagę otulin, to i tak byłby numerem jeden, przebijając Biebrzański PN.

Oprócz atrakcji dla fanów wędrówek górskich oferuje on także możliwość przebywania nad wodą. Jednym z najważniejszy miejsc w parku jest jezioro Mawrowo (Мавровско Езеро), sztuczny zbiornik powstały w latach 50. ubiegłego wieku w wyniku spiętrzenia Mawrowskiej Rzeki (Мавровска Река) i zalania doliny.
Obrazek

Główna zapora częściowo zasłonięta drzewem.
Obrazek

Pomnik budowniczych zbiornika: socrealistyczny w formie, narodowy w treści. Albo odwrotnie.
Obrazek

Podczas robienia zdjęć mija mnie auto na łódzkich blachach i widzę machającą do mnie pasażerkę. Odmachuję, a potem pojedziemy tam, skąd prawdopodobnie oni przybyli: do wioski Mawrowo (Маврово). O ile wiele miejscowości w parku jest zamieszkałych przez muzułmanów (Albańczyków i Turków), to w tej bytują prawie sami Macedończycy.
Wioska jak wioska, kwatery na wynajem, kilka lokali, natomiast największą atrakcją jest "zatopiona cerkiew", bo tak nazywano świątynię pod wezwaniem św. Mikołaja.
Obrazek

Prostą architektonicznie cerkiew wzniesiono w połowie XIX wieku, a sto lat później otoczyły ją wody zbiornika. Nie rozebrano jej całkowicie, jak to się zwykle robi w takich przypadkach, a że położona była blisko brzegu, więc zalana była jedynie do połowy albo maksymalnie dwóch trzecich wysokości murów; dach i górna część wieży zawsze wystawała na powietrze. Przy niskim stanie wody albo zimą cerkiew ponownie stawała się w pełni widoczna. Mniej więcej od dekady cerkiew praktycznie cały czas stoi na suchym lądzie, jedynie tylna ściana nadal jest delikatnie podmywania przez jezioro.
Obrazek

"Zatopienie" jest więc nieaktualne, bo to chyba już stan stały, a pod cerkwią są wystawione ofiary na odbudowę lub renowację kościoła. No właśnie, albo albo. Renowacja niewątpliwie jest konieczna, choć może trochę lepiej wykonana niż remont wieży, która świeci się ordynarnie tynkiem jakby to zrobiło wczoraj dwóch podpitych gości. Wstawiono też w ściany kilka obrazków, więc nie obawiają się ponownego podtopienia. Ale odbudowa, przywrócenie do wyglądu oryginalnego oznaczałoby, że cerkiew całkowicie straci swą wyjątkowość.
Obrazek

W ogóle w historii kościoła jest kilka ciekawostek. Ponoć podczas zalewania zapomniano o drewnianym ikonostasie, niektórych ikonach i księgach liturgicznych! Trudno w to uwierzyć, być może ta skleroza była celowa. Wyciągnięto je dopiero po jakimś czasie. Po uzyskaniu niepodległości przez Macedonię pojawił się pomysł, aby zalaną cerkiew rozebrać kamień po kamieniu i złożyć z powrotem w innym miejscu. Potem myślano nad specjalnymi osłonami wokół budynku: mogły być albo szklane albo z regulowanymi ścianami w zależności od poziomu wody.
Teraz problem sam się rozwiązał. Oprócz remontu wieży zajęto się filarami ogrodzenia, które kiedyś leżały zwalone na ziemi.
Obrazek

Z jednej strony szkoda, że kościół już nie jest zalany, bo niewątpliwie był to bardzo nietypowy widok, z drugiej - wtedy na pewno nie weszlibyśmy do środka. Wnętrza są uporządkowane, kiedyś podłoga zawalona była gruzem z zawalonego dachu. W miejscu ikonostasu ustawiono kilka ikon, ludzie palą świeczki.
Obrazek
Obrazek

Niby cerkiew jest atrakcją, ale okolica wydaje się dość przypadkowa: parkować nie ma gdzie (ewentualnie przy drodze), po bokach rosną krzaki z ostrymi kolcami, z których zajeżdża padliną. A może to tylko atrakcja dla zagranicznych turystów? Na macedońskich stronach przeczytałem sporo narzekań, że cerkwią nikt się nie interesuje, że taka biedna i nieodnowiona.
Obrazek

Brzeg zbiornika. Kilka wiosek, w tym Mawrowo, musiano przenieść w wyższe miejsca. Wybudowano także nową cerkiew pod tym samym wezwaniem.
Obrazek
Obrazek

Wracając do mojego auta muszę uskakiwać przed pojazdem zjeżdżającym w dół w tumanach kurzu. Kierowca zapragnął zaparkować pod samą cerkwią. Czarne BMW i do tego stolica - to wszystko wyjaśnia.
Obrazek

Zbiornik można objechać dookoła, ale decyduję się skorzystać z szosy obok zapory i pomnika.
Ponieważ jezioro Mawrowo leży na wysokości 1200 metrów n.p.m., więc musimy zjechać sporo niżej do głównej drogi prowadzącej z Ochrydy. W pewnym momencie na zakręcie spotykamy... konia! Biegnie zdezorientowany raz jedną, a raz drugą stroną, w dodatku kuleje na wszystkie cztery nogi, biedaczek!
Obrazek

Na płaskim terenie od razu zwiększa się nasza prędkość, co mnie cieszy, gdyż mamy jeszcze dziś do przejechania kupę kilometrów i dodatkowo granicę. Na razie jednak priorytetem jest zrobienie jakiś zakupów, bo głupio byłoby opuszczać Macedonię bez pamiątek takich jak piwo, wino, rakija... Pomyślałem, że w niedzielę uda się trafić na jakiś większy sklep w Gostiwarze (Гостивар, Gostivari - to znowu są rejony z albańską większością). Niestety, trafiamy jedynie na same pozamykane małe sklepiki i spory chaos. Na pocieszenie mogę przejechać przez dzielnicę przemysłową.
Obrazek

Ciekawostka drogowa: na tablicach najpierw jest wersja albańska, a potem macedońska. To jednak dość niezwykłe, aby język mniejszości był pierwszy. Ktoś, kto nie zna cyrylicy może mieć pewien problem szukając Ochrydy albo Debaru, bo znajdzie tylko Ohër i Dibër. Kolor niebieski obowiązuje na drogach ekspresowych, normalne znaki są żółte, a autostrady zielone.
Obrazek
AdamSz
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1372
Dołączył(a): 22.05.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) AdamSz » 26.01.2024 13:33

Macedonia Północna poza szlakiem ... Tylko dla Konesera ... Super
....

Pudelek napisał(a):... Wracając do mojego auta muszę uskakiwać przed pojazdem zjeżdżającym w dół w tumanach kurzu. Kierowca zapragnął zaparkować pod samą cerkwią. Czarne BMW i do tego stolica - to wszystko wyjaśnia...


Faktycznie, dość uderzało ... Jakieś, tak zwane "podejrzane typy" w swoich czarnych BMW ;)

Ale spokojnie ... Dzieci nie kradną, nerki nie wycinają ;) ... Turysta w ogóle ich nie interesował ...

Pewnie mają (mieli) swoje interesy w kasynach (trochę ich było przy trasie, szczególnie widoczne na granicach), Mówiło się też że robili w paliwach. Dziwnie niska cena była. Co się tam lało ? To do końca nie wiem ? Ale auto jeździło, nic się nie działo
Taki kraj, taka epoka macedońska na dorobku była. Może jeszcze jest ??

Mi ten "folklor", w ogóle nie przeszkadzał, ani mnie nie osłabiał . Spałem nawet parę razy w kasynie :) Senator w Gewgeliji, bo miał wielki parking (wtedy mi potrzebny). Jak na warunki macedońskie luksusowy hotel był. Trochę przepłacałem, ale warunki były extra. Wysoki poziom. Obsługa recepcyjna perfekt, Ładne babki :) władające językami, karta w obiegu. Śniadanko kultura, nie mówiąc o pokojach. A obok konoba :) ... O jakości jadła macedońskiego i cenach, już nie będę się powtarzał. Już było mówione.

Ale najbardziej pasowały mi kwaterki indywidualne. Apartmany w okolicach 25 euro (całość na 4), w extra stanie i wyposażeniu.
I fantastiko ludzie, ... I ach, jak oni się starali. Wiedzieli ja się obrócić wokół klienta.
I jak chcieli do Europy !!!. Nawet euro sobie wprowadzili jako walutę pół obiegową.

Mówiłem im, spokojnie, będziecie. U nas też tak było jak u was. Niebawem też będziecie mieć swój high life.
Aż mi się trochę przykro zrobiło jaki ich Macron utrącił z tym wejściem do UE. Mam nawet swoje podejrzenia, czy czasem my i Madziarzy nie zrobiliśmy Macedonii niedźwiedziej przysługi, ??.. poprzez te różne nasze akcje :grzybki: :grzybki:

Generalnie Macedonia, pod względem poziomu, kojarzy mi się jako taka Polska lat 90 tych
Ale bezpieczna, bez względu na pewne obrazki i skojarzenia

Aż wszedłem do netu, co się o niej pisze.Żeby nie wciągnąć kogoś na jakąś minę.

Recenzje są ok. jak na przykład niżej

" Ze względu na zagrożenie minami nie zaleca się podróżowania po nieutwardzonych, mało uczęszczanych drogach lokalnych w tych regionach. Pozostałą część kraju można uznać za bezpieczną. Należy zatrzymywać się w miejscach wyznaczonych, nocować w zarejestrowanych motelach lub kwaterach prywatnych ...
...Macedonia jest krajem bardzo liberalnym i jej obywatele nie są przyzwyczajeni do żadnych rygorystycznych przepisów prawnych. Palenie jest wszędzie dozwolone, a pornografia w gazetach nie jest niczym dziwnym. Nierzadkim jest też widok auta jadącego po chodniku więc piesi muszą bardzo uważać. ... "

Z tymi minami, to chyba już raczej historia... Ale jak się jeździło w latach 2017-2019, to się wypatrywało w mediach, czy czasem nie ma jakiś "ruchawek" zbrojnych :oczy: :oczy: ... na trasie autostrady, bo zdarzały się wtedy takowe.

Ponadto, że kraj liberalny był, pełna zgoda.
Żadnych większych ograniczeń, włącznie z tym paleniem. Ale to Bałkany. O Serbii nie wspomnę... Ale Chorwacja, Grecja, liberalizm też się tam jeszcze trzyma. O czym już tu gdzieś pisałem. Np, popielniczki bezczelnie ;) ustawione w MacD w Splicie i innych MacD ;) Weź tu powiedz jakiejś Chorwatce, że pod parasolem na kawce, z telefonikiem i ma być bez papieroska :) ... Gdzie tam w Polsce takie rzeczy . .. :la:
Ok, żeby nie było i nie wywoływać jakiejś dyskusji. Jestem neutralny ... Mi to ani w prawo, ani w lewo. ... Jestem też i liberalny ;)

I nie dziwne, że Cię chciał przejechać. ...Jak w opinii...Lubią jeździć po chodnikach :) :)

/////
Pudelek
Cromaniak
Posty: 2021
Dołączył(a): 06.03.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) Pudelek » 02.02.2024 21:48

A2 jako ekspresówka nie spełnia norm europejskich, brak tu ciągłego pasa awaryjnego, a jezdnie oddziela betonowa zapora. Mimo to jedzie się nieźle, ruch nieduży. Po lewej stronie nieustannie mamy góry Szar Płanina z niewielkimi wioskami u podnóża, w każdej dominują Albańczycy.
Obrazek
Obrazek

Pod Tetowem A2 przepoczwarza się w autostradę. Co kilkanaście kilometrów punkt poboru opłat, że też im się chce utrzymywać aż tyle infrastruktury i obsługi! Na obwodnicy Skopje widać kolejne strzelające w niebo meczety.
Obrazek

Daleko dalej za stolicą zajeżdżam przy autostradzie na stację. A tam korek, bo kilka stanowisk obsługuje jeden podjazdowy! Nikomu nie przychodzi do głowy, aby samemu wziąć pistolet i zatankować, każdy czeka na obsłużenie! Wielokrotnie wspominałem już, że na Bałkanach mają jakieś chore zboczenie, kierowca nie powinien sam sobie nalewać. Często jest to okazja do orżnięcia klienta, zwłaszcza z zagranicy, ale no, kurka wodna, bez przesady! Olewam ten świecki zwyczaj i sam się obsługuję przy nienawistnym spojrzeniu podjazdowego i zdziwionym wzroku innych kierowców. Te jednak szybko zmieniają się w akceptację. Wysyłam Teresę do płacenia, po czym podjazdowy kiwa, że inna osoba może łaskawie podjechać na nasze miejsce. I... poczekać aż on do niego podejdzie. Nie, kompletnie tego nie rozumiem.

Przy stacji rząd miniaturowych kapliczek. Na pobliskim wzgórzu mają też cerkiew, więc w czasie przerwy w podróży można uzupełnić braki duchowe.
Obrazek

Z tyłu rafineria OKTA, która połączona jest ropociągiem z portem w Salonikach.
Obrazek

Temperatura znowu dobija się w górne granice trzydziestki. Na polach po przeciwległej stronie widać ślady wypalenia.
Obrazek

W poszukiwaniu sklepu wjeżdżam do Kumanowa (Куманово, Kumanovë). Z ubiegłorocznej wizyty zapamiętałem duży market przy głównym placu, ale okazało się, że go zlikwidowano! Jedyny ratunek w centrum handlowym: działa, walą do niego tłumy ludzi i wszystko otwarte. Czyli jednak nie wrócimy do domu bez macedońskich produktów!
Obrazek

Rok temu miałem w szerokich planach odwiedzić pewne wzgórze na wschód od Kumanowa, ale zwyczajnie nie starczyło czasu, widziałem je tylko z daleka. Poniżej zdjęcie z 2022 roku.
Obrazek

Tym razem wygospodarowałem trochę wolnego i próbuję pod wzgórze dotrzeć. Próbuję, gdyż nie jest to łatwe, żadnych oznaczeń, wąska dziurawa droga. Macedończycy nie mają powodów, żeby zmienić ten stan rzeczy.
Obrazek

Wóz zostawiam pod wzgórzem. Na szczyt prowadzi kręta szutrówka, nie ma zakazu wjazdu, ale wolę nie męczyć auta. Dopiero tutaj pojawia się tabliczka turystyczna.
Obrazek

W październiku 1912 roku pod Kumanowem doszło do wielkiej bitwy serbsko - tureckiej. Serbowie, posiadający przewagę liczebną, pokonali wojska osmańskie. Zwycięstwo to otworzyło Serbom drogę do zajęcia terenu dzisiejszej Macedonii Północnej i ostatecznie oznaczało koniec tureckiego panowania w Europie, wyłączając obszar przy Konstantynopolu i Adrianopolu). Bitwa była krwawa, poległo prawie dziesięć tysięcy żołnierzy. W 1937 roku serbskie władze wybudowały na wzgórzu Zebrnjak (Зебрњак), najwyższym punkcie pola bitwy, bardzo okazały pomnik. Miał kształt obeliskowej wieży osadzonej na cokole, wysokiej na prawie pięćdziesiąt metrów. Widać go było z daleka nawet w nocy dzięki osadzonym na szczycie wieży lampom. (Zdjęcie z Wikimedia Commons).
Obrazek

Był to jeden z najwyższych pomników w Jugosławii, a także na całym Półwyspie Bałkańskim. Był, bo w takiej formie istniał jedynie niecałe pięć lat: w 1942 wysadziły go wojska bułgarskie. Przetrwała jedynie większa część cokołu, zaledwie kilkanaście metrów dawnej całości.
Obrazek

Dlaczego Bułgarzy go zniszczyli? Jak już kilka razy wspominałem aż do II wojny światowej praktycznie nie istniała samodzielna narodowość macedońska. Zdecydowana większość słowiańskich mieszkańców dzisiejszej Macedonii uważała się za Bułgarów, celem różnych antytureckich powstań było przyłączenie do Bułgarii. Zamiast tego Macedonię zajęli Serbowie i włączyli do swojego państwa. Po klęsce Jugosławii w 1941 Bułgarzy wkroczyli do Macedonii - dziś według oficjalnej historiografii jako okupanci, ale na początku większość ludności traktowała ich jak swoich, a włączenie do Bułgarii jako powrót do Macierzy. Potem zaczęło się to zmieniać, ale to już inna bajka. W każdym razie bułgarska administracja uznała serbski pomnik za wrogi, w końcu pośrednio był symbolem klęski bułgarskich dążeń w stosunku do Macedonii. Dobrze, że ostał się choć cokół, choć nie wiem czy to było celowe działanie, czy coś zepsuto podczas wysadzania.
Obrazek

Rozwalony pomnik stał niezabezpieczony przed dekadę, potem go trochę zakonserwowano. W latach 80. i 90. debatowano nad jego odbudową, w końcu skończyło się na pracach renowacyjnych cokołu. Dlaczego ani wcześniej ani potem nie zdecydowano się na rekonstrukcję? Dla władz komunistycznych był to symbol rządów królewskich, więc niezbyt wygodny. Dla Macedończyków także jest on dwuznaczny: z jednej strony po zwycięstwie Serbów skończyły się rządy tureckie, ale z drugiej nowa władza także była obca, choć bliższe językowa i religijnie. W miejsce powierzchownej islamizacji zaczęła się dogłębna serbizacja, z deszczu pod rynnę. W dodatku pomnik miał charakter typowo serbski, z ogromnym serbskich dwugłowym orłem na ścianach, nie było tam nic macedońskiego. Dlatego lepiej zostawić to tak, jak jest. Pozostałość pomnika i tak uznano za zabytek.
Serbowie co roku organizują przy nim uroczystości w rocznicę bitwy, a sam teren jest ogrodzony i pilnowany przez jednego chłopa, który objawił mi się roznegliżowany do pasa. Wyszedł z budki schłodzić się wodą z kranu i wyglądał na lekko zdziwionego moją wizytą.
Obrazek

Jeden z krzyży, który kiedyś wieńczył wieżę.
Obrazek

Górna część cokołu, gdzie dawniej stały armaty użyte w bitwie, to fajny punkt widokowy na całą okolicę. Pofałdowany teren z górami na horyzoncie, stanowiącymi granicę albo z Serbią albo z Kosowem. Mało lasów, głównie pola, jakieś rzadkie niskie drzewka, uporządkowane plantacje, pojedyncze samotne domy.
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Kopalnia odkrywkowa?
Obrazek

Droga dojazdowa i moje auto. Cienia nie udało tam się znaleźć.
Obrazek
Obrazek

Wąska dróżka wokół ścian nagle się urywa w miejscu, gdzie zaczęła działać siła bułgarskich ładunków wybuchowych.
Obrazek

Rozrzucone gospodarstwa, część wygląda na opuszczone.
Obrazek

Wchodzę do środka cokołu. Wnętrza praktycznie pełnią tę samą rolę co w okresie przed zniszczeniem. Na parterze w dziewięciu komorach jest m.in. wystawa poświęcona bitwie, a także model oryginalnego pomnika. Zachowały się również resztki napisów oraz jeden święty obrazek.
Obrazek
Obrazek

W podziemiach znajduje się ossuarium ze szczątkami serbskich żołnierzy. Kości przeniesiono ze średniowiecznej cerkwi w Staro Nagoričane (Старо Нагоричане). Różne są informacje ilu Serbów znalazło tu wieczny spoczynek, ale maksymalnie kilka setek. Ciekawe, gdzie pochowano resztę i kilka tysięcy Turków? Może leżą gdzieś w pobliżu na polach?
Obrazek

W kostnicy panuje ciemność, więc jeśli zejdzie ktoś nieuświadomiony i nagle włączy sobie światło, to może się wystraszyć ;).

Pora się zbierać, bo przed nami przejście graniczne na autostradzie, czyli spodziewam się sporego ruchu. Spoglądam w kierunku domku opiekuna i dalej w stronę Kosowa, gdzie na niebie czai się jedna większa chmura dająca cień. Poza nią słońce i upał. Jeszcze nie wiem, że za nieco ponad godzinę pogoda zmieni się diametralnie!
Obrazek
marekkowalak
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2429
Dołączył(a): 13.05.2019

Nieprzeczytany postnapisał(a) marekkowalak » 02.02.2024 22:18

Pudelek napisał(a):Nie, kompletnie tego nie rozumiem.


Mam przeczucie graniczące z pewnością, że klucz do "zrozumienia" kryje się tutaj:


na Bałkanach mają jakieś chore zboczenie, kierowca nie powinien sam sobie nalewać. Często jest to okazja do orżnięcia klienta, zwłaszcza z zagranicy,


Niestety, jest to wciąż norma w tych mniej cywilizowanych rejonach Bałkanów (BiH, Kosovo, Albania, Czarnogóra, Macedonia). Podjazdowy szybko podbiega, tankuje i płacisz jemu (oczywiście gotówką) zamiast w kasie. O tym, że gotówka trafia do kieszeni gościa zamiast do kasy stacji, nie wspominam, bo to oczywistość...

Na wyjeździe z Trebinje jest taka stacja Nesković, która słynie właśnie z tego złodziejskiego procederu.
Pudelek
Cromaniak
Posty: 2021
Dołączył(a): 06.03.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) Pudelek » 03.02.2024 15:26

Ja w tej stacji w Trebinje tankowałem (nawet o tym pisałem :P), ale nie bardzo mogli mnie orżnąć, bo miałem w ręku konkretny banknot i za tyle mi nalał, jak stałem przy nim ;) Ale, co ciekawe, na tej macedońskiej autostradzie to wysyłali wszystkich do płacenia do kasy, a nie podjazdowego...

O tym, że gotówka trafia do kieszeni gościa zamiast do kasy stacji, nie wspominam, bo to oczywistość...

chyba każda stacja zorientowałaby się, że pracownik ich w ten sposób okrada, więc to raczej jest biznes kolektywny.
piekara114
Opiekun działu
Avatar użytkownika
Posty: 16236
Dołączył(a): 30.06.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) piekara114 » 03.02.2024 15:54

Tankowaliśmy na tej stacji kilka razy i zawsze płaciłam tam karta w kasie. Jakoś nie rzuciło mi się w oczy bieg pracownika do pomocy w tankowaniu.... W tym roku tego nie sprawdzę....
marekkowalak
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2429
Dołączył(a): 13.05.2019

Nieprzeczytany postnapisał(a) marekkowalak » 03.02.2024 20:00

piekara114 napisał(a):Tankowaliśmy na tej stacji kilka razy i zawsze płaciłam tam karta w kasie. Jakoś nie rzuciło mi się w oczy bieg pracownika do pomocy w tankowaniu.... W tym roku tego nie sprawdzę....


To spróbuj tam zatankować LPG.
Zresztą wystarczy poczytać opinie na Google....
Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Relacje wielokrajowe - wycieczki objazdowe



cron
I znowu te Bałkany na wakacje!... - strona 6
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone