Po odpoczynku od plażowania, kolejnego dnia w planie była zatoka Stiniva. Po drodze znowu zatrzymujemy się na chwilę
przy zjeździe do Velo Grablje, kilka zdjęć,
krótki postój w przy lawendowych polach
i w samym Brusje na małe zakupy.
Za Brusje skręcamy w prawo zgodnie z drogowskazem do zatoki.
Widoki z góry obiecujące.
zjeżdzamy na dół i niestety, za ostatnim zakrętem znak zakaz ruchu, szlaban, łańcuch, kłódka, brakowało tylko zasieków z drutu kolczastego i tabliczki Opasnost Mine. Trudno, robimy w tył zwrot, ten sam zjazd z głównej drogi prowadzi również do
innej zatoki - Sviračina, wracamy, skręcamy w prawo i po kilku metrach szuter, bezie ciężko, ale na szczęście po kolejnych kilku metrach pojawia się asfalt, może nie najlepszej jakości, ale jest prawie do samego końca. Zatrzymujemy się na małej polance i uznajemy że zostajemy. Zatoka nie jest popularna wśród turystów.
Jest ładnie, chociaż pomiędzy kamyczkami sporo wyrzuconej na brzeg suchej trawy morskiej.
Te ciemne plamy w zatoce to właśnie morska trawa, zatoka jest dosyć głęboka i podczas snurkowania trochę dalej od plaży czuć czasem chłodniejszą wodę.
W międzyczasie podpłynęła łódka z hamburgeiros
Nie zabawili długo może z godzinę, poskakali, popływali i odpłynęli