Witam serdecznie wszystkich miłośników Hvaru po raz kolejny
Tak, tak, znowu będzie o Ivan Dolac
Po kilku latach jeżdżenia w różne rejony, teraz ciągnie nas cały czas w to samo miejsce.
I dopóki się nie znudzi, nie będziemy się rozglądać za innymi kierunkami Chorwacji
Termin: 18 sierpień - 2 wrzesień 2017
Miejsce: wyspa Hvar, Ivan Dolac
* * *
Wyjazd
Planowaliśmy wyjechać z Krakowa o 9.00,
no maksymalnie o 10.00...
ale na pewno nie później niż o 11.00...
... wyjechaliśmy po 12.00.
Życie
Pakowanie i uprzątnięcie domu zawsze zajmuje 2x wiecej czasu niż się wydaje.
I już masz wychodzić, a tu jeszcze np. kwiatki nie podlane...
Jechaliśmy powoli na Budapeszt, drogą przez Chyżne, Bańską Bystrzycę, Sahy.
Okna pootwierane (bo klimy nie ma), wiatr we włosach, nam już się tak bardzo nie śpieszy, bo w końcu to urlop.
Po drodze piękne słowackie góry.
Yaris ma już na liczniku ponad 350 tys. km, więc kolejny powód, by jechać powoli i go nie żyłować
Martwi trochę szumiące przy większej prędkości łożysko.
Ale w zeszłym roku też szumiało...
Mechanik przed wyjazdem sprawdzał, oponiarz przy wymianie opon sprawdzał.
Obaj stwierdzili, że nie ma jeszcze powodu do wymiany.
Jak nie ma, to nie ma.
Na wszelki wypadek assistance na 2 tys. euro jest wykupiony.
W miejscowości Sahy skręciliśmy na Ostrzyhom.
Chciałem pokazać córkom pomknik naszego króla Jana III Sobieskiego...
... i że my kiedyś też byliśmy uchodźcami.
Późnym wieczorem dotarlismy do Budapesztu,
aby rano następnego dnia zacząć wakacje od naszej rodzinnej tradycji - zjedzenia lodów "różyczkowych".
W oczekiwaniu na lody.
* * *
PS. Po powrocie z wakacji zdecydowałem bez względu na wszystko wymienić to łożysko. Od razu zrobiło się ciszej
PS 2. Dzięki spokojnej jeździe spalanie do Budapesztu wyszło nam 4,7 l/100km