Witam w wtorkowy poranek .....zasiadam bo to mamy za oknem
wiatr , deszcz .....burza co prawda nie taka jak u nas ale .....jest
Ale rodzinka , zadowolona można odpocząć
Wrócę do dnia wstecz czyli niedzieli a właściwie wieczoru ..... najpierw , że to zaproszenie nie było na 19-tą tylko 9 -tą czyli 21.....no tak się dogadał mój mąż z gospodarzem
No i fotek , nie mam .... nie wychodzą mi najlepiej wieczorem ....
Zebrało się nas tam 4 rodziny plus właściciele , 3 rodziny z Słowacji bardzo fajni ....choć za dużo nie porozmawialiśmy
oni tylko po chorwacku po angielsku tylko właścicielka i jedna z kobietek z Słowacji...ale to nic i tak było fajnie .
Wrócę najpierw do tej ``rybki`` a właściwie kalmarów które podali ..... oj tonie moja bajka
w sumie nas wszystkich ale żeby nie było głupio zjadłam dwie ....nie gryzłam tylko z chlebkiem i pomidorkiem i dużą ilością napoju połykałam w całości ....oj był moment ,że łzy do oczu napływały mi bo nie mogłam tego przełknąć . Oni , zajadali się tym i paluszki lizali ale ..... sorry no nie lubię tego . Córka wcale nie ruszyła , ale akurat ona wcale nie jada ryb , owoców morza itp.... więc dla mniej specjalnie w sumie dla nas przyrządzili kiełbaski na patyku w sumie bardziej to było mięsko zmielone ....przyznam ,że to było dobre . Śmiali sie , że Polacy to mięcho muszą mieć
, choć marzyła mi się jakaś pyszna rybka no ale co inne zaserwowali .
No w między czasie polała się tez i nasza żubrówka ....oni na ``żywca``
choć miny wskazywały , że to nie najlepszy pomysł , póżniej jak widzieli , że ja dolewam sobie sok jabłkowy to też mieszali albo dolewali Karlovaćko Radler .
W trakcie kolacji pojawił się gospodarzy przyjaciel , młody chłopak w wieku 16-18 lat ....on to poprostu był duszą towarzystwa po angielsku trochę z nami rozmawiał ...potem przyniósł gitarę , śpiewał nieziemsko .... i tak przez jakieś 1,5 godz .... po prostu super !!!! Rozkręciło się tak , że cała reszta śpiewała razem z nim . Przyznam , że takiego typu młodego chłopaka nie spotkałam był taki otwarty , uprzejmy ...buzia to mu się nie zamykała wszyscy go tak słuchali jak opowiadał o muzyce , gitarze i w ogóle .....
Jak wspomniałam , fotek nie mam , ale mam trochę nagrania jak zmontuję to dołączę je ... bo siedzieliśmy po ciemku więc większość nagrania to tylko będzie słychać śpiew .
No przyznam , że wieczór był super ....bardzo mi się podobało to co zorganizowali gospodarze i tak siedzieliśmy prawie do 1 w nocy
Poniedziałek
Oczywiście wstaliśmy póżniej niż zwykle , za oknem skwar nie ziemski .....
Był plan na jakąś wędrówkę do jakiejś zatoczki ....ale oczywiście chęci rodzinka nie ma
Trochę czasem jest mi żal , jak tu czytam relacje z jakiś fajnych odkrytych miejsc ....że u nas brak chęci ...moi wolą leniuchować
No cóż , ale nie jest żle .... a więc zapakowani jedziemy ....miał być postój przed tunelem i zejście do Dubovicy ale skwar zniechęcił i że to przełożymy na wcześniejsze godziny , fakt było już po 12-tej . Zrobiłam fotkę i jedziemy dalej ....
cdn......