Nasze relacje z wyjazdów do Chorwacji. Chcesz poczytać, jak inni spędzili urlop w Chorwacji? Zaglądnij tutaj! [Nie ma tutaj miejsca na reklamy. Molim, ovdje nije mjesto za reklame. Please do not advertise.]
CZĘŚĆ XIV. HVAR Z WODY – ŚMIGAMY RIBEM I SPEŁNIAMY MARZENIA cz. 1 (30.08.2017)
Dziś jest wreszcie ten dzień. To tą tajemniczą sprawę załatwialiśmy kilka dni temu w Zavali.
Zamarzyło się nam wynajęcie łódki. Ale nie takiej małej, z małym silniczkiem, tylko szybkiej łodzi RIB. Ponieważ jednak żadne z nas nie ma uprawnień, szukaliśmy opcji wynajmu ze skipperem. Na szczęście pomogło nam google i po wpisaniu hasła „rent a boat Zavala Hvar” wyskoczyło to, co powinno.
W Zavali dogadaliśmy wszystkie szczegóły z moją imienniczką Evą (mieszkają tutaj). Naszym skipperem był jej brat, także to fajnie działająca rodzinna firma z młodymi ludźmi (Słoweńcy albo Słowacy, nie pamiętam) – super
Rano po przebudzeniu, lecę sprawdzić pogodę:
Jest moc! Pogoda żyleta!
Zbieramy się wcześnie rano, bo o 9:30 jesteśmy umówieni w Zavali.
Czeka na nas jeszcze tunel Pitve:
A potem już prościutko do Zavali
No dobra, może z tym „prosto” to przesadziłam. Trochę zakrętów jest ale w końcu dojeżdżamy i parkujemy sobie przy samym nabrzeżu. Kierujemy się w stronę jedynego w okolicy Pana, który coś majstruje z łódką wyglądającą na naszą. Okazuje się, że Pan się zgadza, ale łódka dla innych turystów, więc my musimy poczekać, bo tamci się spóźniają. W końcu zjawiają się i ładują na łódkę, a nasz skipper leci po naszego RIBa
Wybraliśmy największy dostępny w ich ofercie model Manta 700. To było marzenie mojego narzeczonego, dlatego ten koszt, już na długo przed wakacjami, wkalkulowaliśmy w nasz wakacyjny budżet. Raz w życiu można zaszaleć
Jedyne zdjęcia naszej łódki, jakie mam, to z drona. Jakoś nie przyszło mi do głowy cyknąć. Dlatego uprzedzając trochę bieg wydarzeń, pokażę Wam nasz środek transportu na najbliższe parę godzin
Bardzo wygodna łódka. Wg danych z internetu ma niecałe 7m długości, 220 KM i może pomieścić 10 osób. Szczerze, jak na 10 osób, to mogłoby być ciasno, ale dla naszej czwórki (piątki ze skipperem) to było wręcz luksusowo. RIB ma dużo schowków, także wszystkie nasze torby pochowaliśmy i nie było ryzyka zamoczenia czy utraty czegoś. I najważniejsze – z tyłu była drabinka i można było sobie komfortowo schodzić do wody
Ok, jak już wiecie czym, to wypływamy z Zavali. Ahoj przygodo
Pierwszy kierunek wzdłuż wybrzeża w stronę Sv. Nedjelja i potem czerwone klify/skały
Nasz Pan Skipper włącza muzyczkę, rozpędza maszynę, wiatr we włosach…. Jest BOSKO!
Wrzucam i Wam muzyczkę (tą samą, która była pierwszym utworem, jaki usłyszałam podczas naszej morskiej przygody), będzie się lepiej czytało.
Mam banana na twarzy od pierwszych chwil rejsu do ostatnich. Wszyscy siadają sobie na ławeczce z tyłu, a ja idę na dziób. Tam najbardziej podskakuje, ale jest super!
Na „kawałku prostej” poznajemy możliwości łódki O tak! To mój żywioł! Cieszę się jak dziecko, chyba najbardziej z całej ekipy.
Jedyne utrudnienie – ciężko zrobić zdjęcie
Zbliżamy się do Sv. Nedjelja i do drzewka, tylko że nie od tej typowej strony
zbocza robią się strome, klif i prosto w dół do wody
z lądu chyba lepiej wygląda, z daleka to tak o – drzewko i tyle
tu fajnie widać, jak miejscowość jest położona
Drzewko zobaczone, czas na mocny punkt programu, czyli czerwone klify – my na to mówiliśmy Red Rocks, żeby się dogadać o co chodzi Nasz skipper w końcu załapał, co mamy na myśli, choć dziwił się, że to takie must see. Im się już to wszystko tak opatrzyło, że chyba już tylko my – turyści się jaramy tymi widokami
Kawałek za Sv. Nedjelją robi się już baaaardzo ciekawie
Teraz widzimy plażę Lucisca, ale nie płyniemy tam na plażowanie. W sumie to nie wiem czemu… Jakaś pomroczność jasna mnie dopadła i nie poprosiłam, by się tam zatrzymać
obłędnie zlokalizowana plaża
A zaraz za nią takie ogromne skały:
a u góry sławna szutrówka
I wreszcie jesteśmy – pierwszy cel naszej wycieczki Czerwone Skały – Red Rocks. Z daleka wygląda to jak wcięta w skały zatoka.
Na stronach internetowych Hvaru opisywane to jest jako „arcydzieło natury”. Powstały w wyniku działania wody morskiej i deszczu, która pozostawiła swój ślad na wapieniach właśnie w postaci czerwonych nacieków. Autentycznie – wyglądają na zardzewiałe
Bez wątpienia robią wrażenie
Ok, pooglądane z łódki, to teraz siup do wody. Mamy troje odważnych, a mama zostaje w roli fotografa. Może i lepiej, bo nawet dla umiejących pływać nie jest tam łatwo, fale poniewierają, ale niebezpiecznie nie jest. Po prostu trzeba ciut bardziej uważać i ciut bardziej zmęczyć podczas pływania
Jeśli chodzi o dno, to mało rybek, stosunkowo płytko i dużo głazów skalnych, które zapewne wpadły do wody w wyniku oderwania od klifów. Generalnie niezły kociołek wodny pomiędzy tymi skałami, trudno było ładnie GoPro coś nagrać.
Ale byliśmy, zobaczyliśmy, zachwyciliśmy się, posnurkowaliśmy, no to płyniemy dalej
Zanim jednak zabiorę Was w kolejne miejsce, podkładzik muzyczny prosto z naszej łódki:
Płyniemy dalej w kierunku Dubovica
To tą plażę wybrałam na krótkie plażowanko. Ma pomost i mamie łatwo było zejść na ląd. Choć do tej pory żałuję, że nie wybraliśmy jednak Luciscy. Nie ma jednak tego złego, zapoznaliśmy się z hvarskim klasykiem
tutaj jest mały pomościć i tu nas wypuścił
Jeśli chodzi o poziom zaludnienia na Dubovicy, to nie było tak źle, ale i pora dnia stosunkowo wczesna. Poniższe zdjęcie mam z godziny 10:22 , także miało prawo nie być gęsto.
Dostaliśmy instrukcję, że możemy sobie plażować ile chcemy. A jak już się nam znudzi, to mamy zamachać do naszego skippera i on nas wtedy podejmie z plaży. Na czas naszego plażowania zacumował sobie ciut dalej od plaży.
Tutaj miałam pewien zgrzyt, bo jak to tak – machać na faceta Nie pomyślałam wtedy o tym, żeby wziąć nr telefonu i po prostu wysłać sms. Dlatego polecam Wam, jeśli tak jak ja, nie chcecie czuć się niekomfortowo machając do faceta, jak chamski gość w knajpie na kelnera, to weźcie przed zejściem na ląd jego numer telefonu
Rozkładamy się niedaleko pomostu i zapoznajemy z plażą. Tradycyjnie, ja z mamą z poziomu wody, a panowie – z powietrza
im dłużej byliśmy na plaży, tym ludzi przybywało i przybywało i przybywało…
Popływałyśmy sobie z mamą, poleżałyśmy na plaży. I tak jakoś z tego wszystkiego nie wzięłam GoPro na nurkowanie. No cóż – next time
Za to dronem oblecieli plażę z każdej strony. Dlatego tym razem zapraszam na dłuższe podziwianie z powietrza niż z lądu czy wody. I wiecie co? Z powietrza wygląda najlepiej
Najpierw moje ulubione:
A teraz cała reszta nie mniej pięknych widoków
jest i nasza łódeczka
Plażowanie długie nie było, bo…. morska przygoda wzywa! Plackiem na plaży mogę leżeć, jak nie mam wynajętego RIBa
To teraz najgorsza część, po spakowaniu się i stanięciu na pomoście należy zamachać na naszego skippera. No cóż… macham raz, macham drugi… a on gada z kolegą w końcu czuję się jak pajac. Na moje szczęście zerknął w stronę plaży i nas zobaczył. Nie musiałam machać dalej, ufff.
Pytanie, gdzie dalej? Jest coś, co nas ciekawi…
A co to będzie?
Pokażę już w następnej części naszych morskich przygód
Piękne skały i piękna wycieczka A zdjęcie RIBa z góry - co za pamiątka Chyba zacznę lubić RIBy - ale tylko te dużych rozmiarów, bo jak wspomnę moją przeprawę z Komiży na Biševo...
lotnikwsk napisał(a):Ale odcinek I znajome kąty można zobaczyć
Szczerze? Też mi się ten odcinek podoba
Katerina napisał(a):Piękne skały i piękna wycieczka A zdjęcie RIBa z góry - co za pamiątka Chyba zacznę lubić RIBy - ale tylko te dużych rozmiarów, bo jak wspomnę moją przeprawę z Komiży na Biševo...
Ja RIBy pokochałam W tym roku chcę popróbować skuterów wodnych
mariusz_77 napisał(a):Wspaniała zatoka Lucisce... nasza ulubiona... już za miesiąc tam będziemy po raz kolejny...
Nie mogę jej odżałować. Ale cóż - może kiedyś?
AniaJ. napisał(a):Fantastycznie
Nie ukrywam - jestem tego samego zdania Jeden z lepszych dni podczas urlopu, o ile nie najlepszy
Marsallah napisał(a):"...machając do faceta, jak chamski gość w knajpie na kelnera..." - ?! Co w tym chamskiego? Zależy, jak się macha
A Dubovica piękna!
Nie lubię machać, żeby ktoś do mnie podszedł, gdy mnie obsługuje. W restauracji też spojrzę, lekko kiwnę głową, machanie wg mnie jest nieeleganckie, ale to moja opinia. Masz rację, pewnie wszystko zależy od tego, jak się macha i od "intensywności" tego gestu
Dubovica ładna, ale mój nr 1 na Hvarze to bezapelacyjnie Mala Stiniva