No to ruszamy dalej!
Dobrym pomysłem na wolne popołudnie jest wycieczka po leżących po sąsiedzku małych miasteczkach w głębi lądu, gdzie czas się zatrzymał. Trasa obejmuje Pitve - Vrisnik - Svirce -Vrbanj. Szczególnie dwie pierwsze miejscowości zasługują na uwagę. Jadąc od strony Jelsy zaczynamy od pięknego Pitve.
Po drodze do
Pitve warto zatrzymać się przy drogowych straganach gdzie lokalni mieszkańcy sprzedają smaczne i aromatyczne miody (szczególnie polecam lawendowy oraz szałwiowy), oliwę, olejki do ciała z miejscowych ziół, mieszanki ziołowe, sardynki w domowych bardzo słonych zalewach i inne cuda, o istnienie których nawet nie podejrzewamy.
Samo miasteczko stanowi piękny widok - jest położone kaskadowo na wzgórzu.
Nie jest to miasto zabytków, w tradycyjnym tego słowa znaczeniu. Zapamiętałam je jako miasto kamiennych schodów, niezwykłej ciszy i ziół. Jak zwykle w trakcie zwiedzania nie natknęliśmy się prawie na żadną żywą duszę, przez co bez skrępowania wchodziliśmy do ogrodów, na tarasy jeszcze nie otwartych popołudniową porą konob, zaglądaliśmy w okna, wąchaliśmy rosnące w donicach zioła.
Gdzieś tu musi być restauracja...
Takie cuda stały na tarasie zamkniętej jeszcze konoby. Ciekawie co goście dostali na kolację?
Wszystko tu wyciosane z kamienia. Na koniec wypatrzony, wiszący na jednej ze ścian miasteczka "Kamienny raport o czasie":)
"Jeśli kamień jest niewidoczny, to znaczy że jest mgła,
jeśli kamień posiada cień, to znaczy, że jest słonecznie,
jeśli kamień jest mokry, to znaczy, że pada deszcz,
jeśli kamień jest biały, to znaczy, że pada śnieg,
jeśli kamień się porusza, to znaczy, że wieje wiatr,
jeśli kamień skacze, to znaczy, że jest trzęsienie ziemi,
jeśli nie ma kamienia, to znaczy, że ktoś go ukradł."
Ot, prosta i piękna filozofia hvarskiego kamienia!