napisał(a) bl » 26.11.2011 23:58
Dawno tu nie zaglądałem; cóż - z nieubłaganym czasem, a raczej z jego brakiem się nie wygra.
Trochę już zatarły się wspomnienia z tegorocznej wyprawy na Hvar, może zatem lepiej byoby odpuścić sobie zabawę w relacjonowanie. Ale - skoro powiedziało się "a", to...
Kontunuuję zatem, choć bardziej będzie to fotorelacja niż relacja pełną gębą. Może dzięki temu łatwiej będzie przetrwać listopadową chandrę?
A zatem - dzień kolejny, z racji koszmarnej burzy, która przeszła w nocy nad wyspą i średnio pewnej pogody w ciągu dnia (widać to po zdjęciach; był to zresztą ten jeden, jedyny dzień z brzydszą pogodą, bez którego obejść się nie może nasz pobyt w Chorwacji.
Postanowiliśmy zatem przejechać się do Hvaru. Nie obyło się bez wspinaczki do twierdzy:
Powrót do Starego Gradu - starą drogą. Miałem z nią stare, nierozliczone porachunki... Nie obeszło się, rzecz jasna, bez krótkiego przystanku za Brusje: