Re: Hvar-Sarajewo-Slawonia różne miejsca, ale wszędzie piękn
napisał(a) Stary Chorwat » 09.03.2014 18:07
Moją tegoroczną relację z wczasów zacznę od stwierdzenia, nie odkrywającego zresztą Ameryki, że Hvar jest przepiękny. Dodam również i to, co z pewnością nie wszystkim jest znane, że Slawonia (Slavonija) również jest fascynująca. W drodze powrotnej zatrzymaliśmy się tam na parę dni. Będę wszystkich namawiał, by jadąc nad Adriatyk lub wracając znad niego „wstąpili” na parę dni do tej pięknej krainy. Przekonają się wszyscy, że Chorwacja kontynentalna również jest godna uwagi. To gwoli wstępu, a teraz już relacja zgodnie z kolejnością wydarzeń.
Plan tegorocznego wyjazdu mamy już sprecyzowany od dawna. Najpierw jedziemy na wyspę Hvar, gdzie zamierzamy być ponad tydzień. W tym czasie chcemy zwiedzić i obejrzeć wszystko co jest najciekawsze na tej wyspie. Potem przejazd przez cały Hvar do Sućuraju, by promem przeprawić się na ląd, a dalej kierując się przez Bośnię i Hercegowinę dotrzeć do Slawonii. Po drodze przerwa na Sarajewo. To plan, a jak z realizacją zobaczymy. Wyruszamy wczesnym rankiem (dla mnie zbyt wczesnym) jadąc tym razem w kierunku Słowacji i Węgier. Trasę taką wybrałem z dwóch powodów. Po pierwsze ze Slawonii jest bliżej do granicy węgierskiej, a po drugie jadąc w kierunku wybrzeża zamierzaliśmy „zahaczyć” o Čakovec, miasteczko leżące pomiędzy rzekami Murą i Drawą. Ponadto, jako, że jechaliśmy w niedzielę, liczyłem na to, że „słynna” 86 będzie pusta. I nie pomyliłem się. Żadnych TIR-ów i ciężkiego transportu. Pusta droga. Niestety jej stan nie jest najlepszy. Jeszcze do Csorny jako tako, ale potem to już tylko koleiny i nierówności. Poprawa następuje koło Szombathely i to tak skutecznie, że nawet jedzie się dwupasmówką. Widać zresztą, że trwa tam budowa przypuszczalnie autostrady. Także co rusz, a będziemy mieli kolejną wygodną drogę w kierunku Chorwacji, ale pewnie płatną. O Słowacji nic nie wspominam, bo dojazd z Cieszyna do Żyliny to osobna historia (kiedy wreszcie Słowacy zrobią z tym porządek?), a autostrada, jak to przy niedzieli, była pusta, więc bez historii.