Witamy wszystkich Cromaniaków jesteśmy Tomek i Wiktoria i nasze wakacje w Chorwacji były superanckie, po prostu najfajniejsze na świecie…
T: Byłem już w Chorwacji na Hvarze 2 lata temu i było odlotowo… później nasza rodzina się powiększyła i mam nową siostrzyczkę Wiki… dużo razy opowiadałem jej o super ciemnym tunelu, jeżowcach w morzu, torze bulowym, polach lawendy której zapach mogła poczuć z gałązek przywiezionych z Hvaru, zajadaliśmy razem chlebek z pysznym miodkiem który niestety się skończył… Wiktoria słuchała z zaciekawieniem ale była trochę smutna…
Kiedy mama i tata rozmawiali na temat wyjazdu na wakacje trochę się temu przysłuchiwałem udając, że się bawię…
Może tym razem pojechać w góry Bieszczady albo Pieniny – mówiła mama – mnie się marzy daleka podróż do Ameryki Południowej albo Australii – rozmarzył się tata.
Ale przecież mówili, że byli już w tylu krajach na świecie, to po co tyle jeździć jak w Chorwacji było fajnie, no i sami przyznali, ze tęsknią tylko za Chorwacją, że to jest ich miejsce na ziemi… no i Wiki jeszcze tam nie była.
To niesprawiedliwe.
Chcę jej pokazać jak się gra w bule i skacze przez fale i trzeba przywieźć miodek…
Maamo, tato ja chcę do Chorwacji…ja chce do Chorwacji…
do Chorwacji, do Chorwacji – zawtórowała Wiki
Uśmiechnęli się tylko… i wszystko było już jasne… wszyscy tak na prawdę chcieli tam wrócić… hurrrra jedziemy do Chorwacji… rzuciliśmy się na mamę i tatę by ich uściskać…
gdzie są moje buty do wody i maska, pływaczki…
Zaraz, zaraz … spokojnie mamy dopiero listopad…- powiedział tata
To kieeedy ruszamy… ile jeszcze musimy czekać… co? … 7 czy 8 miesięcy… ja nie wytrzymam, powiem w przedszkolu żeby przyspieszyli wakacje.
Nie dało rady… czekaliśmy i czekaliśmy… czekaliśmy i czekaliśmy… minęła zima, wyjazd na narty z dziadkami, potem wiosna… był u nas zajączek i przyniósł prezenty… chyba wszyscy nie mogliśmy się doczekać…
dlatego rodzice postanowili że ruszamy już w czerwcu, chociaż tata tłumaczył, że chciał zobaczyć kwitnące pola lawendy i ze taniej… to tak na prawdę też nie mógł się doczekać…
już w listopadzie zarezerwował ten sam super domek z basenem i stołem do ping ponga i z koszem, lotkami co 2 lata temu… ale będzie superrrrr.
W: Tak w ogóle to nie wiem, co to jest ta Chorwacja ale Tomek tak dużo i często mówił o niej, że musi być tam fajowo, na zdjęciach widziałam lody Pinokio, mmmniam to chyba będzie najlepsze…
T: Po świętach czas zleciał już szybciutko… wyjazd w połowie czerwca to strzał w dziesiątkę, wprawdzie straciłem pożegnanie w przedszkolu ale nie żałuję, gdy inne dzieci będą wstawać do przedszkola to ja będę wyganiał rodziców z łóżka by iść na plażę…
Nadszedł dzień wyjazdu HURRRAAAAAAA!!!!
T:Tata jeszcze rano poszedł do pracy ale zaraz po jego powrocie mieliśmy jechać… znowu zobaczę mnóstwo wiatraków po drodze i oświetlone dłuuugie tunele… będzie ekstra
T:Mama jak zwykle umilała nam czas na różne sposoby... ale w końcu i tak bajki w komputerze zwyciężyły... trzeba było tak od razu...
W: Kieeedy będzie ta Chorwacja jedziemy już chyba dłuużej niż do cioci do Drezdenka ... ale ciiii tata mówił mi ze sto razy że będziemy dłuuuugo jechać i jak chcę jechać do Chorwacji to mam nie marudzić.... ale beez przesady już chyba z 5 godzin jedziemy... trzeba się zdrzemnąć
T: Ale tuneli nie odpuszczę przebudziłem w nocy, by je podziwiać a Wiki spała całą noc jak zabita
Tata jechał i jechał więc też sobie zasnąłem a gdy obudził mnie dzień usłyszałem, że to już Chorwacja, superrr... czas obudzić Wiki i pokazać jej co nieco