Skoro już zaczęłam to może i skończę
W ciagu całego pobytu tylko dwa razy jedliśmy poza domem. Myślę, że w przyszłym roku to nadrobimy. Najpierw był leżący przy samej drodze Duga grill. Właściwie każdy kto zjeżdżał z promu w Sucuraju lub tam zmierzał musiał zauważyć licznie rozsiane przy drodze reklamy. A że było nam tam najbliżej to wpadliśmy wieczorem- po powrocie z Jelsy. Planowana była pizza i tu zonk
Z obfitego menu było dostępna ok. 1/5 ! Nie było pizzy, ryb, sałatek, owoców morza. Mogliśmy wybierać między dwoma rodzajami mięs i jedną rybą
Gdyby nie to, że byliśmy piekielnie głodni to znaleźlibyśmy inny lokal- własciwie nie wiem dlaczego mieli taki mały wybór
Plusem konoby jest piękny widok na Riwierę Makarską :
dzieci umilały sobie oczekiwanie w pobliskich oliwkach a tam mieszkańcy
Zaczęło się od małej modliszki:
Rozkręcamy się
W tle wnętrze griila Duga.
A tą baliśmy się wziąć do ręki- strasznie machała odnóżami a była ooogromnna
Drugi obiad tym razem w Hotelu Timun w Pokrveniku zjedliśmy już bez niespodzianek i zwierzątek
Po bardzo długim oczekiwaniu- kelner praktycznie nie mówił po angielsku dostaliśmy przepyszną pizzę i oczywiście riblja plata
Tradycyjne zdjęcie na forum...
Pizza , cola dla 5 osób i talerz owoców morza z przepyszną sałatką kosztował nas 420 kun. Ale było warto!
Ostatni dzień spędziliśmy na małej pięknej plaży 2 zatoki dalej od naszego domu. Dopłynęliśmy tam łodzią z ojcem naszego gospodarza, który o umówionej godzinie miał nas zabrać z powrotem. Do zatoczki można dostać się tylko od strony morza.
W tej zatoce są fantastyczne podwodne rośliny, całe krzaki fioletowe i żółte. Mnóstwo kolorowych ryb. Żałowałam bardzo, że nie meilismy aparatu do podwodnych zdjęć...
Oprócz nas na plaży było bardzo sympatyczne małżeństwo z Francji z dziećmi w podobnym wieku. Szybko złapaliśmy wspólny język porównując posiadany sprzęt z... Decathlonu
Kto by pomyślał, że sklep sportowy może tak zbliżyć
I czas wracać ehhh
Dla takich wieczornych widoków mogłabym na Hvarze zamieszkać...
No i dla spania na tarasie
21 sierpnia żegnamy się z przemiłym ojcem naszego własciciela ( właściciel pracuje poza wyspą). Na drogę dostajemy rakiję - hvala!
Mam nadzieję, ze spotkamy się w przyszłym roku
To był nasz najlepszy wyjazd do Cro. Piękne, spokojne miejsce- takie jakiego szukaliśmy. Sympatyczni właściciele, piękny, czysty dom. Cudowne podwodne życie. Przepyszne jedzenie. Figi o rajskim smaku, czysta woda, mnóstwo ryb i słońce.
Pakujemy dzieciaki i w drogę. Polecam bardzo , szczególnie rodzinom z dziećmi powrót z wyspy w tygodniu. Myśmy wracali we wtorek. Podjechaliśmy pod przystań promową w Sucuraju ok 11 rano. I byliśmy 5 w kolejce! Dodatkowo promy kursowały wahadłowo i zdążyliśmy zrobić tylko sztybkie zakupy w najbliższym sklepie a już trzeba było wjeżdżać na prom, który nie zapełnił się do końca:
Mijamy aż 7 pożarów! w tym jeden przy samej autostradzie. Wracamy w ogromnym upale:
Po drodze nocujemy jak zwykle w Oroslavje. Małym miasteczku pod Zagrzebiem. W hotelu Pension Zagi. Chyba dość popularnym wsród Polaków bo zawsze spotykamy tam parę polskich rejestracji.
Próbowałam zrobić zdjęcie pięknego ogrodu w stylu angielskim? w Austrii.W okolicy Weldon. Niestety z autostrady w miejscu gdzie nie da się zatrzymać. Gdyby ktoś dysponował lepszym zdjęciem to proszę o linka
Ogród znajduje się po prawej stronie zdjęcia
Do domu w Warszawie dojechaliśmy po 36 godzinach ( wliczając nocleg w hotelu).
Koniec