Sobota 22.06.2013Dzisiaj znowu obrażony na ryby wybieram jogging. Żona idzie na naszą plażę, tą bliższą a ja dopływam tam moim okrętem. Pływamy razem, opalając się na wodzie. Przed powrotem do domu, wczesnym popołudniem nasila się wiatr i robią się coraz większe fale. Próbuję wrócić na swój „parking”, wiosłuję, wiosłuję i kibel. Prawie stoję w miejscu… dobijam jakoś do brzegu i wychodzę w połowie drogi z pontonem z wody. Nie dało się płynąć, wróciłem na nogach a ponton został zaparkowany pod drzewkiem w ogrodzie.
Po południu mamy napięty plan bo chcemy objechać Pitve, Vrsnik, Vrbanj, Dol, Selcę, Velo Grabje, Brusje (tutaj stop na zbiór lawendy), miasto Hvar i Zarace …
Ruszamy…
W Svirce niestety źle skręcam (mój błąd ustawienia trasy w navi) i omijamy Vrbanji i Dol….
No nic trudno. Za Starim Gradem skręcam w „starą drogę”. To również obowiązkowy punkt pobytu na wyspie. Piękna widokowa droga z odrobinką adrenalinki.
Po prawej wijąca się w górę nasza droga
Stari Grad
w tyle Brac
Podziwiamy widoki jednocześnie szukając dookoła lawendy. Rośnie jej sporo, ale dostęp nie jest najłatwiejszy. Mam nadzieję, że wolno rosnące krzaki nie są pod ochroną. Wogóle myślałem, że lawenda inaczej rośnie. Co się naszukaliśmy małych odczepów, ciężka sprawa z tą rośliną ...
Po drodze…
I nasza lawenda…
i drzewko do kolekcji zdjęć z drzewkami
Piękna droga, naprawdę ją polecam
Jedziemy dalej i dojeżdżamy do Hvar. Omijam niestety twierdzę Napoleon i wpadamy do miasta. Już czuję pod pachą, że to nie nasza bajka.
Parkuję po drugiej stronie zatoczki i udajemy się pieszo do portu.
Dużo ludzi, część leży rozłożona na chodnikach przy wodzie, komercja pełną gębą.
Transport psa
i takie tam klimaty …
Miasto ładne, nie powiem, ale to nasza jedyna tam wizyta … Więcej nie piszę na temat samego miasta bo jest to już w tylu relacjach, że nie ma sensu.
Powiem tylko, że lody pod baldachimem droższe oczywiście niż w ID a do tego niedobre…
Jesteśmy jeszcze trochę, obserwujemy wodolot, który za moment ma odpłynąć na Korcule i powoli się zwijamy.
Twierdzę odpuszczamy, zatem przyznaję, bez bicia, że nasz pobyt na wyspie jest niezaliczony….
W Hvarze spędzamy prawie dwie godziny i tyle nam chyba wystarczy.
Następny punkt dzisiejszego programu to Uvala Zarace.
Zjazd z głównej drogi bardzo nieprzyjemny. Stromo i bardzo wąsko. Mijanka z samochodem z naprzeciwka co najmniej trudna (ręczny i hamulce na Hvar to podstawa…)
Na końcu drogi skręcamy w prawo. Ledwo się mijam z Niemcem wycofującym samochód. Sporo aut, parkujemy na chwilę.
Widoki zapierają dech w piersiach. Warto tu było wpaść.
Potem druga strona i „ząb” z restauracją. Piękne miejsce, samochód zostawiamy na parkingu restauracji, na szczęście nikt nas nie przegania.
Wracając żona znowu milczy, droga pod górę jest baaardzo nieprzyjemna….
Vis
i „prawy ząb” z drogi
Kierujemy się na Stari Grad, czas na większe Zakupy w Tomim.
Ale na chwilkę stajemy jeszcze przy plaży w Dubovicy. Wydaje mi się, że droga na dół jest chyba zamknięta bramką z siatki. Zresztą nie wiem czy to możliwe w ogóle zjechać na dół po tej drodze. Sporo samochodów parkuje na górze, przy drodze
I jeszcze widok na szutrową „straszną” drogę ze Sv. Nedjeli
Dobijamy do Tomiego i kupujemy sporo bardzo dobrych soków jabłkowych w kartonach oraz trochę piwa na prezenty…
Potem siedzimy przed sklepem na murku i podziwiamy piękne barwy światła przy zachodzącym słońcu…
A pogoda wciąż powolutku się pogarsza, pojawiają się coraz większe chmury…
Po powrocie Ivo mówi, że dopiero we wtorek ma padać, no nic pożyjemy, zobaczymy. Wstępnie myślimy aby może jutro wybrać się na Sv. Nikolę ?
PS. Na gorąco inny temat z
FORUM odnośnie remontów…
CDN.