Niedziela 16.06.2013Wstaję przed 6. Jest rześko. Ale te poranki są piękne… cisza (ptaki pięknie śpiewają, więc to względna cisza, cykad nie słychać), spokój. Plus albo minus ale na plażyczce przed domem rano nie ma słońca i to dosyć długo. Będzie wychodzić zza gór od wschodu dopiero po 8 rano oświetlając wybrzeże w Ivanie.
Przy kawce naprawiam uszkodzoną podczas transportu wędkę (wziąłem kilka podstawowych narzędzi i opasek plastikowych, wszystko się potem przydaje…).
O 7:30 budzę moje Szczęścię aromatyczną kawą. Co za wspaniałe chwile, bez porannego biegania i zamętu. Siedzimy i delektujemy się otoczeniem, chwilą…
…niestety wspaniały nastrój szybko się kończy bo zaczyna płakać dzieciak innej polskiej rodziny z naszego domu. Płacze i płacze (następnego dnia to samo), po południu też płacze….(na szczęście Rodacy wyjeżdżają następnego dnia… i spokój powraca…).
Dzisiaj po podróży w planach pełny relaks i rekonenesans najbliższej okolicy tj sklepik (chleb dla żony i Karlovacko dla mnie
) itp.
Zatem po kawce idziemy do mini sklepiku. Są podstawowe artykuły a asortyment się powiększa w następnych dniach.
Acha keine karte tylko cash
Jest też mini agencja turystyczna i chyba wymieniają waluty. Pomagają znaleźć kwatery.
Namiary:
adres e-mail widoczny tylko dla zalogowanych na cro.plhttp://www.jadran.ihvar.czmob. 00385915224570
Oglądamy plaże – jest ich cztery + plaża dla psów (skałki) oraz FKK - jak mówiły dzieci na plaży tam gdzie są „goli ludzie”
oraz wędrujemy promenadą.
„Centrum” Ivan Dolac
Scedro i Korcula w tle
Daleko w tle półwysep Peljesac
oraz Vis
Miejsce dla „Goli Ludzie”
Po południu płacę resztę należności gospodarzowi i dostaję butelkę oliwy z jego gaju (cena 1l – 12 EUR) + butelkę czerwonego wina.
Dziecko znowu płacze a my idziemy na plażę…na tarasie 26 stopni i jest przyjemnie, bez parówy.
Pływam i pływam, woda rześka, 22 stopnie ale co tam, że mi już się zimno robi. W porównaniu do Breli może ciut gorzej pod wodą, ale i tak jest znakomicie.
Po powrocie zahaczam o wspomniany „sklepik” przy wejściu do domu. Wszystko po 1 EUR / kg…
Potem w końcu Gwóźdź Programu – Mr Ponton !
Następuje wodowanie, pływanie a potem parkowanie (karabińczyk wziąłem oczywiście do zaczepienia mojego okrętu do bojki…)
No ale trzeba jakoś wrócić na brzeg, chlup i już wracam…
Późnym popołudniem wybieramy się na pieszą wycieczkę do Bojanic Bad. Wg navi to 25 minut piechotką. Najpierw pod górkę w Ivanie do drogi a potem ostro w dół do Bojanica.
Przyznam, że to urocza dziura
większa (dziura nie wioska…) niż Ivan, niestety sklepu niet….
OSP Ivan Dolac
Wracając zachodzimy na lody w Ivanie, przy głównej plaży w zacienionym barku (super straciatella i czekolada, olbrzymie gałki, cena 7 KUN) i siedzimy patrząc na morze.
Trochę mnie to zaskakuje ale pomimo, że to najdłuższe dni w roku to ciemnawo robi się już ok. 20:30, może dlatego, że słońce się chowa za góry ?
Trochę mnie zaczyna piec skóra na plecach, pomimo smarowanka filtrem 20. Tak to jest jak się wstaje od biurka i idzie na słońce…. Chyba pójdę na FKK opalić białe wiadome fragmenty ciała, świecące w nocy jak latarnia
CDN.