Awesky napisał(a):W takim razie, skoro pan nas nie zna, dlaczego ocenia nasz sposób wychowania dzieci? Moja córka to dla pana diabeł wcielony, wychowany bezstresowo? Zakładam (po pana wrażliwości na płaczące dzieci), że dzieci pan nie posiada. Nie wie pan pan więc, że takie zachowanie u dzieci to żaden przykład bezstresowego wychowania. Zachowanie mojej córki tamtego dnia było spowodowane zwyczajnym zmęczeniem (zwykle o tej godzinie śpi). Do tego nawarstwiły się czynniki typu upał i ... jej charakterek. Wraz z żoną jesteśmy przeciwnikami bezstresowego wychowania ponieważ wiemy, że takim sposobem skrzywdzilibyśmy własne dziecko. Dodam, że przez tydzień na tej plaży (bo widać był pan tam tylko raz) bawiło się więcej wrzeszczących, rozrabiających i niesłuchających rodziców, dzieci. Mam nadzieję, że na przyszłość będzie pan bardziej ostrożny w doborze słów i podejściu do innych ludzi. Bo chcąc się uwolnić od płaczących dzieci (a niektóre potrafią płakać 24 godziny na dobę) musiałby pan jeździć na Chorwację na przełomie grudnia i stycznia. Będąc kiedyś ojcem, zrozumie pan. Pozdrawiam serdecznie. Tata Emilki.
Niedzwiad napisał(a):Awesky napisał(a):W takim razie, skoro pan nas nie zna, dlaczego ocenia nasz sposób wychowania dzieci? Moja córka to dla pana diabeł wcielony, wychowany bezstresowo? Zakładam (po pana wrażliwości na płaczące dzieci), że dzieci pan nie posiada. Nie wie pan pan więc, że takie zachowanie u dzieci to żaden przykład bezstresowego wychowania. Zachowanie mojej córki tamtego dnia było spowodowane zwyczajnym zmęczeniem (zwykle o tej godzinie śpi). Do tego nawarstwiły się czynniki typu upał i ... jej charakterek. Wraz z żoną jesteśmy przeciwnikami bezstresowego wychowania ponieważ wiemy, że takim sposobem skrzywdzilibyśmy własne dziecko. Dodam, że przez tydzień na tej plaży (bo widać był pan tam tylko raz) bawiło się więcej wrzeszczących, rozrabiających i niesłuchających rodziców, dzieci. Mam nadzieję, że na przyszłość będzie pan bardziej ostrożny w doborze słów i podejściu do innych ludzi. Bo chcąc się uwolnić od płaczących dzieci (a niektóre potrafią płakać 24 godziny na dobę) musiałby pan jeździć na Chorwację na przełomie grudnia i stycznia. Będąc kiedyś ojcem, zrozumie pan. Pozdrawiam serdecznie. Tata Emilki.
Wyluzuj stary widać w kość daje Ci Emilka. No nic nie poradzisz. Prawie nic. Może sam robisz dużo awantury w domu , atakujesz małżonkę i stąd dziecko jest wystraszone i marudne? Zaniepokoiła mnie Twoja wypowiedz i tłumaczenie. Niebywałe jak z akt spraw karnych z którymi nie raz miałem do czynienia. Radzę na spokojnie przemyśleć temat. Pozdrawiam
Stela napisał(a):Hej. Super relacja! W Ivan Dolac byłam 4 razy. W tym raz u Ivo C. (w rzeczy samej, "stanowczy starszy pan" ).
Cudowne miejsce, ale przed lub po sezonie. Moje pierwsze tam wypady były pełne spokoju, ciszy. Dwa lata temu byłam w lipcu i obiecałam sobie, że nigdy więcej. Trampoliny, skutery, tłumy. Porażka, niestety. I plaże obłożone od świtu karimatami turystów... Rozrosła się niebezpiecznie ta wioska.
Hvar (wyspę) kocham. Sv. Nikolę również zdobyłam "z buta"
I mój ulubiony kelner z Cafe Jelsa ciągle tam pracuje (pierwszy plan)
Powrót do Nasze relacje z podróży