januszek1960 napisał(a):Wybieram się na wyspę Hvar 15 sierpnia .
i mam pytanie czy ktoś wie czy tam można wypożyczyć łódkę
m@rek napisał(a):lepiej późno niż wcale, już nadrabiam stratycooleczka napisał(a):Jacku,
czy to jedyny sklep w Ivanie? Ceny przyzwoite? I nie pytam o pieczywo bynajmniej
pozdrawiam,
K. wierzę że będziesz już zaprzyjaźniony z okolicą jak dojedziemy
barti75 napisał(a):januszek1960 napisał(a):Wybieram się na wyspę Hvar 15 sierpnia .
i mam pytanie czy ktoś wie czy tam można wypożyczyć łódkę
januszek my w Ivan Dolać od 12 sierpnia, więc jak co to wal na PW jakieś spotkanko zrobimy i Karlowacko się jakieś walnie na Hvarze sorki Jacku że tak brużdżę Ci w w Twojej relacji, ale bez kitu doczekać się już moge wyjazdu
jackuc napisał(a):Dzięki
Wielu miejsc nie odwiedziłem, zatem trzeba w przyszłości wrócić na Hvar,
jackuc napisał(a):Wtorek 18.06.2013
Dzisiaj pobudka ciut później bo o 5:40…:twisted:
Rano jest cudownie, może się powtarzam, ale to piękne chwile (dzieci nie płaczą, wyjechały… ). Naprawdę warto wstać wcześnie, szkoda czasu na spanie…
Patrzę na termometr (przywiozłem swój…), zaledwie 21 stopni, chłodnawo i rześko zarazem. Noce nie są gorące…
Moja „maszyna” na parkingu. Na lince w wodzie zrobiłem pętelkę, do której się przypiąłem
Idę znowu na ryby, łapię jednego malucha tracąc przy tym kilkanaście ziarenek kukurydzy… znowu nici z ryby na obiad… Hm jakbym miał wyżywić rodzinę tym co złowię, to by to cieniutko wyglądało
Wracam ok. 7:30 na drugą kawę i śniadanie.
Rano w Ivanie dosyć długo plaże są zacienione, dopiero potem słońce wychodzi ponad górami, z kierunku na Zavalę.
No cóż ten dzień nie ma większej historii. Po wczorajszych przeżyciach dzisiaj „plażing” „byczing”.
Dzisiaj rozkładamy się na ostatniej plaży przed FKK.
Fajna plaża, powyżej lasek, gdzie można się schować przed słońcem, ciekawe skałki.
Wogóle tu nie robi się tak szybko bardzo głęboko jak w Breli (to dla mnie nie problem, tak tylko na marginesie).
Zatem standard - maska, rurka na głowę, płetwy na moje platfusy i do roboty…
W przerwie zachodzę 100 metrów dalej. FKK wczoraj pusta dziś jest pełna. Cofam się w odpowiednim momencie bo przez chwilę widzę ten teges coś jak rozwalone słonie morskie…. A fuj, szybko się wycofuję….Słoneczny Patrol to to nie był…
Czas mija leniwie…a obok nas plażują Polacy z dwójką dzieci. Chłopczyk spokojny, fajnie się bawi a starsza siostra wcielony. Drze się, krzyczy, kłoci z innymi dzieciakami, na polecenia rodziców tupie nogami, płacze. W zasadzie w ogóle ich nie wykonuje. Masakra. Nie wyobrażam sobie jak można tak bezstresowo wychowywać dzieci. Dla mnie to niedopuszczalne… jaka ona będzie za kilka lat ? Stare dobre, niemieckie hasło „Porządek musi być” w tej dziedzinie powinno jak najbardziej obowiązywać.
Obok siedzi samotna pani, nie Polka i z niedowierzaniem patrzy na tą żenującą sytuację, zerka na nas porozumiewawczo i kręci głową z niesmakiem…słowa są zbędne…
A, że czas nieubłaganie mija, nareszcie idą koło południa…. Pytam żonę „Słyszysz to? „ „Co?” „Jest cisza…”
Uff
Błogo leniuchujemy, puszczamy kaczki, czasem wychodzą kaczory…:oczko_usmiech:
Wracamy do domku
Po powrocie biorę aspirynę…za dużo słońca, mam lekkie dreszcze. Zasiadam do lektury książki w naszej zacienionej sypialni, która jest od północy więc cały dzień jest cień, dla mnie fantastic. Balkon też jest zacieniony. Rok temu w Breli mieliśmy lampę cały dzień w okna i to nie było fajne…
Mimo to wyskakuję jeszcze po południu na nasz kawałek przed Arpiną
Wieczorkiem jeszcze pyszne lody w naszej kawiarence
Rondo w „Centrum”
…potem znowu moczę kija i jak zawsze d…a wielka, blada…
Idę spać trochę zły…
Powrót do Nasze relacje z podróży