Oczywiście nie mogło zabraknąć dyskusji na temat wina. Mój siostrzeniec (współtowarzysz), zakochany we Włoszech stwierdził, że wino, które dostaliśmy od gospodarzy jest tak dobre jak włoskie . A w SMSie do kolegi napisał: "Z Włochami jest jak z włoską piłką. Grają brzydki futbol, ale to właśnie im kibicuję. Tu jest ładnie. Są pinie, Adriatyk, dobre wino - prawie jak we Włoszech" . Wiedziałem, że go nie przekonam, ale po tym smsie również wiedziałem, że będzie dobrze, pomimo wielkiego sceptycyzmu na początku. W dzień przyjazdu jeszcze poszliśmy przywitać Jadran. Kąpieli nie było, bo pogoda na to nie pozwalała. Po rozpakowaniu wcześniej poszliśmy spać.
Na drugi dzień budzimy się i wyglądamy jaka pogoda. Na szczęście świeci słońce. Ale wychodząc na taras czuję piękny zapach. Potem żona mnie uświadomiła, że to lawenda i rozmaryn rosnący przed domem. Cudnie.
Idziemy na plaże. W Ivan Dolac znaleźliśmy 4 plaże. Pierwsza główna. Na lewo od głównej plaży idąc dochodzi się do drugiej takiej na zakręcie. Idąc dalej dochodzimy do chyba najładniejszej, gdzie żeśmy się plażowali. I jeszcze dalej jest plaża FKK czyli Frei Korper Kultur (plaża nudystów). Oto nasza plaża:
Następne dni spędziliśmy na plaży i oczywiście z maską i rurką w Jadranie. Woda ciepła jak na początek czerwca.
A przy tym zdjęciu padła komenda : uwaga zdjęcie robię, wciągnąć brzuch
Wieczorami jeździliśmy do Jelsy na lody. Po pierwsze w Ivan Dolac jeszcze nie było gałkowych lodów, a po drugie w Jelsie są najlepsze na Hvarze (oczywiście według mnie). Gościu, który nakładał lody miał duże poczucie humoru. Nałożył gałkę lodów i chciał podać przez szybę. Na szczęście młody uczestnik naszej podróży nie dał się nabrać. Ale za to moja małżonka fajnie zareagowała jak jej podawał loda. Udał, że lód spada wywracając wafelka w palcach do góry nogami. Trzeba było zobaczyć tę reakcje mojej małżonki, która łapała loda w ręce. Oczywiście lód nie wypadł z wafelka, a ja przekonałem się jaki moja druga połowa ma doskonały refleks . Drugi Pan z lodziarni, jak zobaczył, że my Polacy zaczął krzyczeć:"Lech Poznań". No nieźle pomyślałem. Pokazałem palec do góry i krzyknąłem "Śląsk Wrocław". Oczywiście nie mogło zabraknąć porównania lodów chorwackich z włoskimi. I muszę powiedzieć, że Chorwacja wygrała (rok wcześniej byliśmy we Włoszech).
Oto zdjęcia z pierwszego wypadu na lody do Jelsy:
Niestety w dniu przyjazdu już pobolewało mnie i moją małżonkę gardło. Gdybyśmy byli w domu to kieliszek Absynta (70 %) lub pysznego wysokoprocentowego krupnika mojej żony, załatwiłby sprawę (polecam, najlepszy sposób na wyleczenie gardła). Ale niestety nie wzięliśmy ich ze sobą. Kupiłem rakiję, żeby wyleczyć gardło. Na drugi dzień było troszkę lepiej. Ale na tym się nie skończyło.
cdn ...