napisał(a) kitipury » 21.09.2011 20:22
dziękuję , że czytacie i komentujecie:-) Jakoś nigdy nie lubiłam pisać, nawet Tata za mnie wypracowanie o panu Wołodyjowskim napisał/poprawił, już nie pamiętam. Ale zdanie było, że coś tam coś tam samotny kurhan i pani w szkole nie uwierzyła, że to ja napisałam... Ale do rzeczy.
...Rozpadało się potwornie, jechaliśmy gierkówką, wśród remontów, pachołków, dziwnie rozmytych świateł. W tyle głowy myślałam o poślizgu, wjechaniu na słupek, ale nic takiego się nie wydarzyło. Nie można było wyprzedzić aut, których o tej godzinie było już dość sporo. Włączyłam muzyczkę, ogrzewanie, co ukołysało mojego pilota do snu. Ja z napięciem wypatrywałam NIEBEZPIECZEŃSTWA!