lotnikwsk napisał(a):Nic Ci się nie pokręciło
wiele przewodników tak pisze i wprowadza ludzi w błąd
Czyli jednak to gdzieś przeczytałam. Trzeba lepiej weryfikować nim się coś napisze
3.10.2017 Pasjača-plaża dla alpinistów Dziś zrobimy sobie wycieczkę plażową-pojedziemy zobaczyć Konavovske Stjene. Od nas to jakieś 15 km, dojazd dość prosty, najpierw Jadranka w stronę Cavtatu, za lotniskiem skręcamy w wioskową drogę(całkiem dobrą) w kierunku Popovići. W Popovići koło opuszczonego baru/sklepu skręcamy w prawo i wąską dróżką(asfaltową) jedziemy do końca, czyli do miejsca gdzie jest duży plac, na którym za free zostawiamy samochód. Koordynanty parkingu spisałam z relacji
myszy Od parkingu czeka nas parę minut spaceru.
Na razie jest zupełnie przyzwoicie, droga wybetonowana, barierki są. Plażami dla alpinistów nazywamy sobie roboczo wszystkie plaże z bardziej stromym zejściem, tu nie było wcale tak źle.
Widoki na poziomie pierwszoligowym.
Trzeba przejść przez dziurę w skale.
Z góry widać inne zejście, po schodach, drabinie i sznurku
i raczej to jest dla alpinistów
Pod koniec robi się bardziej stromo i ślisko. No i właśnie to jest powodem mojego wypadku. A może to, że z powodu widoków nie szłam zbyt ostrożnie, no i zlądowałam na pupci.
Później obserwowałam kolejnych schodzących plażowiczów- jedni szli w japonkach inni boso- wszyscy zeszli normalnie. To tylko ja taką sierotą jestem
To koło tych łódeczek zdarzył się wypadek.
Pora na pierwszą od dwóch lat kąpiel w Jadranie- woda miała podobno 22 stopnie, czyli zimna nie była, ale ciepła też nie. W dodatku Adriatyk zwariował i zachowywał się jak Bałtyk- były całkiem spore fale. Zażyłam tylko krótkiej kąpieli, bo w falach niewygodnie się pływa,S. poszedł snoorkować(zainwestowaliśmy w tym roku w maskę i rurkę, ale że ja się boję nowych rzeczy, to nawet ani razu nie spróbowałam).Wolałam się raczej opalać i czytać książkę.
Pogoda jak na październik była całkiem plażowa, nawet momentami było gorąco, ale nie dało się schować w pieczarach.
W jednej siedzieli ludzie, a w drugiej jest napis "Privat". Czyżby ktoś sobie kupił pieczarę
Po paru godzinach spędzonych w tych super cudnych okolicznościach zrobiliśmy się troszkę głodni, więc zwinęliśmy się plaży i pojechaliśmy do Cavtatu. Ale o tym następnym razem.