09.10.2017 Sv. Nikola cz. IINo dobrze, to zaraz będą te obiecane prezenty
Niezależnie od tego w jaki sposób dotarliśmy w okolice podszczytowe, ostatnie metry trzeba pokonać pieszo, po stromych kamyczkach. A gdy już je pokonamy:
Urwisko na stronę południową robi wrażenie. Nasz dialog, kiedy znaleźliśmy się w tym miejscu wyglądał mniej więcej tak:
S.: Chodź tam koło kapliczki, stamtąd będą najlepsze widoki Ja: Eee, może ja jednak zostanę pod krzyżem i tu sobie posiedzę?Myślałam, że ten krótki odcinek krzyż-kapliczka, trzeba będzie pokonać granią, dlatego trochę mi się nie uśmiechało. Okazało się,że ścieżka jest poprowadzona troszkę poniżej grzbietu, w terenie całkowicie bezpiecznym. Tak to mogę iść
W dole Sv. Nedelja:
Widok na północ:
Radość zdobywcy
:
Hvarskie straszliwe drogi i Vis w oddali:
Krzyż z innej perspektywy:
Šćedro, a dalej Pelješac(do niedawna myślałam, że Peljesač
)& Korčula
To po lewej, a po prawej:
Moje ulubione zdjęcie tegoroczne:
Na plażę dziś nie poszliśmy, ale opalać się można
:
Na szczycie spędziliśmy sporo czasu- byliśmy tam sami
Widoczność od wczoraj jednak troszkę się pogorszyła i Włochy ledwo dopatrzyliśmy przez lornetkę
Ale i tak było pięknie
Zejście poszło w miarę szybko, tylko trochę się ślizgaliśmy na małych kamyczkach. Po drodze napotkaliśmy taką hacjendę:
Wyglądało, że jest wolna. Ktoś chętny
Ostatni odcinek przed Starim Gradem przeszliśmy asfaltem, bo jednak krócej niż polnymi ścieżkami. Cała wycieczka zajęła około 6 godzin.
W apartmanie zasłużony odpoczynek na tarasie, a wieczór spędziliśmy na rytualnym spacerze po mieście w przyodziewku zimowym
( w dzień 25 stopni, a te wieczory jednak nadal lodowate
), tym razem bez aparatu, zatem to tyle z tego dnia.
A jutro wreszcie będzie konkretne plażowanko