beatabm napisał(a):Melduję się i ja
Tym bardziej ze w tym roku również podziwiałam i Hvar i Dubrovnik
To zapraszam powspominać
Abakus68 napisał(a):Nie byłem, nie znam, zasiądę - popatrzę. Pozdrawiam
Na razie możesz poznać wirtualnie. Ja też jeszcze wielu miejsc w Cro nie znam, ale na wszystko przyjdzie pora
Witam wszystkich
Ponieważ moje prace pralnicze
postępują prawidłowo, myślę, że możemy wystartować z pierwszym, krótkim odcinkiem
30.09-01.10.2017 Droga przez mękę i pierwsze kroki na chorwackiej ziemiNa początku prześladował nas pech. Wyjechaliśmy z domu w Gorzowie o 6 rano, a już o 7.40 przejechaliśmy sarnę.
To znaczy nie my pozbawiliśmy ją życia- zrobiła to prawdopodobnie jadąca przed nami ciężarówka, a my przejechaliśmy po zmasakrowanych już zwłokach
. Jako, że Korsa, jak na "zwykły" samochód jest dość wysoko zawieszona, S. myślał, że swobodnie przemkniemy nad trupem. Niestety. Huk i trzaski. Sprawdzamy czy się nic nie urwało. Na szczęście nie, mamy tylko trochę surowej dziczyzny pod samochodem- część zjedzą chorwackie koty, a część przejedzie z nami całą Chorwację i wróci do Polski. Po 8-smej wjeżdżamy na autostradę A4 koło Legnicy- no to teraz sobie pomkniemy.
No i pomknęliśmy 10 minut, po czym na godzinę utknęliśmy w korku
. Wypadek- zderzyło się aż 5 samochodów
. Koło Kłodzka znów stoimy w korkach- mnóstwo robót drogowych.
Chyba trzeba się będzie do jazdy przez Niemcy przekonać.
Czechy o dziwo mijamy wyjątkowo sprawnie, Austrię to już w ogóle. Na odcinku Mureck-Lenart-Ptuj(którym jedziemy już po ciemku) mija nas mnóstwo samochodów na polskich tablicach- wszyscy wracają.
Nie śledziliśmy ostatnio wątków drogowych, dlatego to co się dzieje w Ptuju trochę nas zaskakuje.
Robią autostradę do granicy, praktycznie to prawie już zrobili. Chyba się przejazd na przyszłość skomplikuje.
Po wszystkich przygodach lądujemy o 22- giej w Krapinie. Tu mamy nocleg-
http://www.hostelposlon.com/ Może nie jest najwyższych lotów, ale blisko drogi i na jedną noc nam w zupełności wystarczy. Pijemy pierwsze Ožujsko i padamy.
O poranku Krapina wygląda tak:
W naszym hostelu nie ma śniadań, ale jest cafe bar i sklep- coś szybko rano jemy, pijemy i dalej w drogę. Chorwacja już bez przygód, tylko szokiem jest dla mnie temperatura na północy Cro- 5 stopni. Chyba pierwszy raz widziałam w Chorwacji temperaturę jednocyfrową.
Przed tunelem zimno ciepło jest 12 stopni za 17, kawałek dalej 21, a kiedy zatrzymujemy się w punkcie obowiązkowym 24
No, tu już czujemy wakacje.
Koło Makarskiej zatrzymujemy się jeszcze nakarmić Korsę gazem, na stacji z widokiem na Sv. Jure.
Na granicy Cro/BiH mały korek, za Bośnią pierwsze lignje i koło 18-stej jesteśmy już w apartmanie w Soline(pierwsza miejscowość za Mlini w stronę Cavtatu- apartman i samą wioskę opiszę później). Idziemy do konoby przy Jadrance na piwo i prošek. To cudowne uczucie mieć przed sobą całe wakacje
.
W następnym odcinku pierwszy poranek nad Jadranem, który za sprawą pewnego zwierzątka był szczególny