05.10.2017 Przeklęta wyspa miłości cd.Zeszliśmy z fortu, więc teraz idziemy z powrotem do Klasztoru Benedyktynów.
Najpierw kapliczka:
Pod nogami plączą się zajączki, czarny to akurat rzadki okaz
Dochodzimy do polanki, gdzie roi się od zajączków
Są w różnych rozmiarach i kolorach.
Trochę się już nachodziliśmy, to teraz pójdziemy odpocząć. Naszym celem jest Słone Jeziorko, zwane też Morzem Martwym. Napalałam się jak szczerbaty na suchary, na kąpiel w jeziorku naiwnie myśląc, że jest w nim ciepła woda, bo takie malutkie
Nawet przytargaliśmy ze sobą ręczniki, buty do wody, chyba nawet maskę i rurkę
Niestety woda była zimniejsza niż w morzu, więc tylko nogi zamoczyliśmy.
Trochę tu posiedzieliśmy- mając znaczki można było wypisać te cholerne kartki, ale nie chciało nam się
Na koniec poszliśmy jeszcze na skalistą plażę nad morzem
Była nawet fajna, szkoda, że nie przyszliśmy tu wcześniej.
Przed 17-stą zwijamy się na stateczek-boimy się, żeby nam nie uciekł, bo przebywanie na wyspie po 18-stej jest zakazane, ale nie wiem jakie represje za to grożą.
Wracamy do Soline, w apartmanie robimy obiad z czegoś co miało być filetem z kurczaka, a okazało się chyba klatką piersiową z koguta jakiegoś. Taką wielką kość miało
Wieczorem tradycyjnie Ožujsko na balkonie i gapienie się na samoloty. Jutro nasz ostatni dzień na Župie Dubrovačkiej
Wreszcie odpoczniemy i będziemy się powoli pakować. Ale mamy też zamiar odwiedzić pewne szczególne miejsce. Chyba łatwo zgadniecie co to będzie