Rozdział Szósty część pierwsza (dzień 4, Wtorek 13.06)
"Zavala i płyniemy do S"Porządnie wyspany wstałem odpowiednio wcześnie.
Sprzęt przygotowany wieczorem, już palił się do pracy.
Wychodzę z apartamentu. Jest rześko i bezwietrznie.
Ogród pani Alexsandy wypełniała ciepła poświata.
Podążam alejką, na którą z rabat wystają kwiatki lawendy.
Za nimi kolorowe oleandry,
nade mną sosnowy parasol.
Śpieszno mi nad morze...
Dzisiaj mam więcej czasu. Nim wszyscy wstaną,
pójdę i poszukam, czy w Zavali są kamienne domy.
Maszeruje wzdłuż Jadranu.
Spoglądam na mapę, wybieram betonową drogę,
która zamyka winnicą od wschodu.
Wspina się wysoko na wzgórza,
to tam dostrzegam obiecującą architekturę.
Zerkam co jakiś czas za siebie.
Widzę, że słońce podgrzewa krajobraz.
Šćedro już nie zasłania Korčuli.
Łódź zmierza do portu w Zavali.
Wspinam się coraz wyżej,
trudno rozpoznać, czy to jeszcze uliczka,
czy podwórko zavalskiego gospodarza.
I oto są... stare kamienne.
Detale:
Spaceruje z aparatem to w dół, to w górę.
Trafiam na uliczkę, którą pokonaliśmy dzień wcześniej na rowerach.
Okazuje się, że za wysokim ogrodzeniem, w ogrodzie znajduje się kaplica i niewielki dwór.
Dalej odnajduję ruiny...
Słońce zaczyna oświetlać południowe zbocza Hvaru...
Zavalski sklep - bardzo ważna instytucja
Wracam do apartamentu. Inną drogą, tutaj również założono winnicę.
Nad wszystkim góruje Crkva Sv. Ante