Cześć Małgosiu.
Lidia K napisał(a):Zawsze podziwiamy Cię za tempo tworzenia relacji. Czy w tym czasie kiedy ją tworzysz w ogóle śpisz? Praca, dojazd, obowiązki domowe, zajęcia z chłopcami zajmują mnóstwo czasu. Przypuszczam, że trochę na żonę spada więcej niż normalnie
Serdeczne pozdrowienia dla małżonki.
Nie potrafię robić dużych odstępów pomiędzy odcinkami. Wypadam z rytmu, gubię wspomnienia, wszystko się rozłazi. Czasem potem mam problem z zakończeniem. Moja relacja tym różni się od Waszych, że nie jest tak szczegółowa, a zamiast informacji zawiera tylko komentarze do zdjęć w formie obserwacji i przemyśleń. W zasadzie dopiero wklejając zdjęcie zastanawiam się co króciutko napisać.
Zdjęcia segreguję i wgrywam do sieci, by później móc z dowolnego miejsca i komputera stworzyć w wolnej chwili odcinek.
Żonie dziękuję, gdyż owszem wymagało to kilku wieczorów z moją ograniczoną, duchową obecnością w mieszkaniu.
. Pozdrowienia przekazałem.
Lidia K napisał(a):Hvar zwiedzaliśmy w kilka dni. Hity jak nam się wydawało wszystkie widzieliśmy ale nie są one zgodne z listą Kasi. Nawet hity dobiera się do swojego gustu.
Ale po Twojej relacji można by rozważać powrót na Hvar gdyby woda we wrześniu miała odpowiednią temperaturę. Ale nie dla wody powróciłabym a dla kajaka, popływalibyśmy kajakiem do niedostępnych autem zatoczek i do wysepki Scedro, poszukalibyśmy jamy i jaskini (nie widzieliśmy żadnej jaskini w Chorwacji).
"Lista Kasi" wynikła jak pisałem z przerzucenia na znajomych kwestii wyłapania czegoś ciekawego na Hvarze. Założenie mojej żony było proste - maksymalnie dużo wypoczynku, trochę zwiedzania. Sam osobiście też kompletnie nie przygotowywałem się merytorycznie do wyjazdu, poza informacjami niezbędnymi, organizacyjnymi i kilkoma propozycjami Agnieszki.
Lidia K napisał(a):Czy ta jaskinia była żywa czy już martwa? Przypuszczam, że martwa. Bo kto by w żywej jaskini pozwolił na robienie zdjęć. Z drugiej strony bardzo ograniczone zwiedzanie wskazuje, że jakiś powód ochrony jest. Może nietoperze?
Hmm... nie wiem, jak się rozróżnia czy jest martwa, czy żywa. Generalnie w głównej komnacie było bardzo sucho. Nie było nietoperzy. Przewodnik nie dbał jakoś szczególnie by nie dotykać nacieków, wręcz w jednym miejscu można było zabrać sobie przezroczysty kalcytowy naciek, który dzieciaki nazwały kryształem.
Ograniczone zwiedzanie wynika z niedostępności i konieczności użycia sprzętu.
Lidia K napisał(a):Sv Nikoli szkoda. Tylko nie wiem dlaczego nie wjechałeś autem pod szczyt. Zdobywanie szczytu pieszym szlakiem gdy jest jakaś przejezdna droga gdy ma się już jakieś powody aby szanować kończyny nie nazwałabym wyczynem a ............ a nie napiszę czym.
Głupotą?
Hmmm może i nutkę egoizmu można wyłapać, gdyż miałem iść sam.... a nie zabrzmi to zbyt dobrze, ale najbardziej w dwóch poprzednich "porządniejszych" wycieczkach w Velebicie i Biokovie cieszyłem się z samotności w górach. Wyczynem także bym tego nie nazwał, satysfakcja z pieszego wyjścia i odrobina czasu sam na sam - tylko tyle.
W efekcie nie pojechaliśmy także samochodem (ale też jakoś nikt się nie palił). Pocieszające jest to, że widoczność w ostatnie dni była do niczego.
Lidia K napisał(a):Czytając dopiero teraz Twoja relację a nie na bieżąco zostałam pozbawiona przyjemności z oglądania zdjęć. Wina leży po stronie fmixa i być może zbyt słabego łącza w domu (1Mb).
Zaglądnę z lepszego łącza ale dopiero za kilka dni.
Zapraszam.
Lidia K napisał(a):Pozdrowienia dla bardzo dzielnego starszego syna (to już dojrzały kajakarz) i młodszego (z którego kajakarz z pewnością będzie już wkrótce) za sukcesy wspinania się w upale po skałkach. Być może kiedyś będziemy się cieszyć z sukcesów intersealowej dwójki kajakarskiej na Olimpiadzie w ..... za 12-16 lat.
...no sam ciekaw jestem co z nich wyrośnie...
Pozdrowienia dla starszego oczywiście przekażę.
Pozdrawiam i dziękuję za odwiedziny w tym miejscu.
Interseal M.