Hvar 2011.

Dzien dobry!
SWIETNE zdjecia,i super opisy:))

Swietne zdrjęcia!!
Będę w lipcu 2 tygodnie w sw.Niedzieli więc drogę tą zwiedzę nie raz nie dwa... zastanawiam sie nad tym czy aby zatoka luczisce nie stanie się najczęstszą bazą wypadową do odpoczynku i leżakowania na plaży

Zostawiam ślad, bo czytam uważnie

Tak, tak droga super, do dziś coś stuka pod podwoziem...
Jak mi się podobało na Hvarze... Tęsknię...

mariusz_77 napisał(a):Swietne zdrjęcia!!
Będę w lipcu 2 tygodnie w sw.Niedzieli więc drogę tą zwiedzę nie raz nie dwa... zastanawiam sie nad tym czy aby zatoka luczisce nie stanie się najczęstszą bazą wypadową do odpoczynku i leżakowania na plaży

Problemem z plażowaniem w Lucziszce może być parking. Tam po prostu trudno jest zaparkować Ale jak przejeżdzaliśmy to stały dwie terenówki na czeskich blachach. Więc jeśli się odpowiednio wcześnie przyjedzie, to chyba można się do skały przytulić.



Onyxx, Monia. Pzdr.
Aguha. Mnie też stuka podwozie, ale nie z powodu dróżki Sv. Nedjela-Dubovica, tylko z powodu "dróżki" Swircze-Sv. Nikola. Ale to za chwilę opiszę pzdr.

Poljako poljako rapuje z Hvaru.
Poljako poljako
To ja wam mówię
Tu w Chorwacji leje
I grzmi i burzy
Piję już z rozpaczy
rakiję z każdej kałuży.
Jak jesteś kozak
i nie brak ci odwagi
wzburzony Adriatyk nauczy
cię powagi.
Powagi miejsca
I szacunku dla natury.
Pogoda ma twój urlop w dupie
Nie myśl, że jak jesteś na urlopie
To będzie tu się grzał w ukropie.
Tu deszcze, śniegi
I powolne zamarzanie.
Dzieci na kompach i satelicie,
A ja trunki łykam skrycie.
Siedzę w Hvarze
W niewielkim barze.

Ten rap powyżej to nie mojego autorstwa tylko Andrzeja.Jot napisany chyba w proteście przeciwko mojemu marudzeniu na pogodę. Prawda miałem czasami kiepski nastrój, bo pogoda była wyjątkowo kiepska.
Lało prawie codziennie i można było pić wodę z krzesełek.



Taki widok z auta był niemal codziennością.



I wreszcie przyszła BURZA. Grzmiało i błyskało upiornie.



Z nieba spadła ściana deszczu.



Woda wdarła się do naszego apartmana i trzeba było miotłą ją odmiatać na zewnątrz.



Kilka dni później nad Ivan Dolac napłynęły chmury tak niskie, ze bałem się że mnie przykryją.







Mozna porównać jak było z chmurami, a jak jest bez.









Powiem tak. Było ciężko, ale przetrwaliśmy w apartmanie. Najgorsze, że burza "zepsuła" sygnalizację świetlną regulującą ruch w tunelu Pitve.

Deszcz był na tyle częsty w trakcie tegorocznych wakacji, że Vrboskę zwiedzaliśmy podczas przelotnego deszczu.







Kałuże w Chorwacji są chyba dla wszystkich niecodziennym widokiem?





"Na kioski i łódki deszcz..."



"Chmury wiszą nad miastem..."



"Na Vrboskie kanały deszcz..."





Wreszcie trafiliśmy na opuszczony dom, który kupimy (jak wygramy w lotto).

W Vrbosce sfotografowałem "najczęściejfotografowanąpalmę" na Hvarze Udało mi się to zrobić w deszczu. Ma ktoś podobne zdjęcie?



Trochę "poprawione".



Dla nas ptasiek zrobił widowisko z rozkładaniem skrzydełek



"Ptak smętnie stoi na brzegu. leniwie pióra wygładza".



Czas wracać za tunel. Do Ivan Dolca. Jutro czeka nas wycieczka.

W tym roku faktycznie deszczowych dni sporo było
Udawało nam się przed nim ( deszczem ) uciekać kilka dni , od Metkovića do Umag a potem przez Pazin , Ućkę na Krk, ale dopadł nas w Baśce i pomimo naszych usilnych starań , towarzyszył nam do końca pobytu w Cro - odprowadził nas do granicy z Węgrami

Ten " ptasiek " popisywał się za free , czy trzeba mu było jakąś np. rybkę



Pozdrawiam
Piotr

piotrf napisał(a):
Ten " ptasiek " popisywał się za free , czy trzeba mu było jakąś np. rybkę



Pozdrawiam
Piotr

Ptasiek popisywał się za free, ale podejrzewam, że gmina Vrboska też mu coś za to sypnęła

Po odwiedzinach w Vrbosce wybraliśmy się na wycieczkę na Sv. Nikolę. W związku z tym, że byli z nami Dziadkowie postanowiliśmy, że wyjedziemy samochodami na samą górę. Żeby nie tracić czasu postanowilismy również, że wjedziemy drogą od Swircze. Widać ją na poniższej mapie jako białą dróżkę. Cóż ta decyzja nie była roztropna.



Pogoda była słoneczna, ale trochę chłodna. Po ostatniej burzy światła w tunelu Pitve były zepsute, więc chłopacy regulowali ruchem.



Szybko odnaleźliśmy trasę na Sv. Nikolę i pomodlili zwyczajowo przy kapliczce.



Początkowo droga była całkiem dobra. Utwardzona, wijąca się wśród winnic.



Szybko wyjechaliśmy w górę skad zaczęły rozpościerać się niesamowite widoki.





Te trzy miejscowości, które widać na poniższym zdjęciu to od lewej: Vrbanj, Svircze, Vrisnik.



Ta kapliczka to Sv. Benedykt (przynajmniej taką nazwę znalazłem w necie).





Widok spod Sv. Benedykta na Jasło (tfu! Jelsę).



[/img]

Widoki tak piękne, że przystanęliśmy na chwilę.



Ten kościół po lewej to Vrbanj.



Sv. Benedykt z dołu.



Sv. Benedykt "z góry" Droga tymczasem zaczyna robić się agrafkowata.



Droga zaczyna piąć się ostro.



Droga zaczyna się psuć!

Droga zaczęła się psuć.



Czasami kamienie, czasami beton.



Pomimo przeszkód, ciągle w górę.



W końcu dojeżdzamy na rozjazd. Na wprost gdyby jechać to do "kamp Jagodna" by sie dojechało. W lewo to błędna droga. W prawo na Sv. Nikola.



Ta wyspa na horyzoncie, to chyba Lastovo.



Tutaj zdjęcie w drugą stronę (na Brać). Te domki to przysiółek Policja (tfu Poljica).



Wreszcie jest! LAWENDA! W połowie lipca na poziomie morza jej już nie ma. Ale na tej wysokości (około 500 m) jeszcze kwitnie. Policja (tfu Poljica), pozwoliła nam zobaczyć jak wygląda kwitnąca lawenda.



Dżizas. W końcu znaleźliśmy lawendę na Hvarze w drugiej połowie lipca. Wymagało to trochę wysiłku i wjechania na górę. Ale warto było.





Jedziemy dalej. Widoki niesamowite.





Tu chyba był kiedyś las?





Kosmos po prostu.



Jedziemy dalej. Powiem, że stracha mieliśmy jak najbardziej.



I w końcu podjeżdzamy pod Sv. Nikole. Parkujemy obok siebie.



"Nasi" już tu są

Nasi.

świetne zdjęcia ... Rozumiem,że to nie jest ten wjazd na sv.Nikola opisywany i polecany w innych relacjach... Pytam bo wybieram sie po raz pierwszy do chorwacji właśnie na Hvar... Czy dużym rodzinnym Vanem da radę wjechać tą trasą??? Fajnie, że w drugiej połowie lipca można jeszcze spotkać kwitnącą lawendę, cieszę się bo wyjeżdżam 14.07.

Witam poljako_poljako
Mam pytanko???
Czy rzeczywiście drogi Hvaru są takie niebezpieczne??
Nie mówię tutaj o tych szutrowych ze zdjęć, ale o głównych trasach.
Widziałem na forach zdjęcia zakrętów nad urwiskami bez barierek
Jestem średniozaawansowanym kierowcą.
Czy mam się pchać na Hvar???
Proszę o odpowiedź, bo nie chciałbym umrzeć na drogach Hvaru....
no chyba że ze starości

mariusz_77 napisał(a):świetne zdjęcia ... Rozumiem,że to nie jest ten wjazd na sv.Nikola opisywany i polecany w innych relacjach... Pytam bo wybieram sie po raz pierwszy do chorwacji właśnie na Hvar... Czy dużym rodzinnym Vanem da radę wjechać tą trasą??? Fajnie, że w drugiej połowie lipca można jeszcze spotkać kwitnącą lawendę, cieszę się bo wyjeżdżam 14.07.

Pozdrawiam Mariusz. Ten wjazd, który opisałem to od strony Swircze, a więc to inna trasa niż powinno się wjeżdzać na Sv. Nikole. Nie namawiam nikogo do powtórzenia naszego błędu z tym wjazdem. Niestety nie przyłożyłem się wcześniej i nie zapoznałem z opisami trasy od Swircze, a trzeba było. Na szczęście nic się nie stało z autami, ale były momenty, w których poważnie się obawiałem, czy nie złamię czego w zawieszeniu. Najlepsza trasa do wjazdu na Sv. Nikole to ta od "starej drogi" do Hvaru. To jest utwardzona droga z dziurami i wyrytymi przez deszcze koleinami, ale ludzie tamtędy jeżdzą. Chyba więc dasz radę, ale robisz to na własną odpowiedzialność

Arooo. Drogi na Hvarze są takie jak w całej Chorwacji, tzn. różne. Droga z Suczuraju jest wąska ale każdy ją przejedzie. Nie ma się czego obawiać.