Pozdrawiam wszystkich. Ta latarnia przed Sućurajem, to rzeczywiście najczęściej fotografowana latarnia na Hvarze. Jest też kilka innych rzeczy "najczęściej tam fotografowanych" jak np. agawa albo palma (o których jeszcze napiszę
Zwiedzając Humac wyszliśmy do punktu widokowego, z którego rozpościera się wspaniała panorama (nie warto tracić kun na wrzucanie ich do lunety, która jest tam zainstalowana).
Potem schodzimy znowu do wioski, żeby przekąsić coś w konobie. Jak to w takich konobach, które położone są na odludziu, ceny dość wysokie
Ale widok na winnicę i Brać w tle wart jest każdych pieniędzy.
Potem niestety trzeba wracać. Decydujemy, że nie będziemy wracać asfaltową szosą Sućuraj-Jasło (tfu Jelsa), tylko wrócimy szutrem przez góry. To jest całkiem niezły skrót do zatunelowego Hvaru z Humaca. Trochę baliśmy się tej drogi, ale okazało się, że niepotrzebnie.
Zaraz za Humacem jest wejście do Grapcevej Spili, ale nie zdecydowaliśmy się na odwiedziny.
Wkrótce wyjechaliśmy na grzbiet pasma górskiego, z którego widok był na obydwie strony Hvaru (tutaj na Korculę w tle)
Szybko dotarliśmy do Sv. Juraj
No i spotkała nas niespodzianka. Drogę zablokowały koniki z pobliskiej stadniny (gdzieś juz na forum widziałem ich zdjęcia, ale nie mogłem ich teraz odnaleźć).
Najbardziej uparty był? Osiołek oczywiście!
Kapitańcio musiał wyjść z auta, żeby odsunąć koniki z drogi, bo za Chiny nie chciały tego zrobić same.
Osiołek najbardziej był uparty.
Konik wsadził łeb przez okno w poszukiwaniu "suchego chleba".
Ale najbardziej uparty był osiołek, który przyczepił się do nas i nie chciał odejść.
Papapa osiołku.
Nie jestem skory do przesady, ale widoki są rzeczywiście wspa-nia-łe.
Poniżej widok w stronę Brać. W dole widoczna wieża kościoła w Jaśle (tfu w JELSIE).
Jak się człowiek odwróci w drugą stronę to na pierwszym planie widzi Szczedro, a w tle Korczula. Za mgiełką majaczy Proizd, na którym byliśmy 2 lata temu. Eh jaki ten świat mały.
W dole jakaś wieś zatunelowa. Z mapy mi wychodzi, że chyba Gromin Dolac.
Wreszcie droga zaczyna się stopniowo obniżać w kierunku Zavali. Na zdjęciu poniżej jakiś wariat, który nas wyprzedził po drodze dostawczakiem zasuwa.
Jeszcze tylko wizyta w winnicy u Pani Babci, żeby uzupełnić zapasy. Podejrzewam, że każdy, kto był w Ivan Dolcu zna tę winniczkę przy samej tablicy miejscowości.
Kapitańcio w skupieniu próbuje specjałów Pani Babci. Ja niestety wtedy prowadziłem
Może być? Oczywiście, że może.
Podsumowując. Super wycieczka do Humaca i powrót górami. Polecam.