napisał(a) takitam » 22.07.2009 22:44
No i wróciłem.
Jest tak: pokoje skromne ale klima czysta nie śmierdzi, ręczniki zmieniane co dzień, pokój sprzątany też co dzień łącznie z myciem podłogi. Morze czyste, podobnie jak powietrze mimo tej rafinerii i tego kopcącego komina ale, właśnie dym nie leciał na hotel, sam widok działa trochę deprymująco. Widok mostu na Krk mnie się podobał. Ci co go krytykowali to pewnie pracownicy Generalnej Dyrekcji Autostrad, robili to z zazdrości. Jedzenie, mały wybór ale da się wytrzymać; śniadania gorsze ale obiadokolacja w sam raz. Dobra kanoba na końcu plaży, tam chodziliśmy na obiady i odnalazłem pyszne winko plavec się zowie z niebieską etykietką. Parking tragedia, ale przed wyjazdem można zaglądnąć do Krakowa i próbować zaparkować w >strefie<, tak ze 10 razy i już można jechać do Scotta. Plaża, czym dalej od głównego budynku tym lepiej i spokojniej.
A teraz minus przy zdawaniu kluczy dowalili mi do rachunku 6 Kn !!! za telefon którego nie używałem. Wywaliłem gały jak nadepnięta żaba, już dałem całą dychę kun na ladę ale sobie przypomniałem, że w vołczerze napisali mi dvokravatna soba z balkonom, a soba 1011 nic takiego nie miała, więc dychę z lady zabrałem i powiedziałem żeby sobie odliczyli od tego balkonu. No i jeszcze stare meble, te wyrka to dramat, tak nie trzeszczały łózka nawet u mojej Babci, a były to graty pamiętające Franciszka Józefa der Erste.
No i tyle, może byłem nastawiony na najgorsze, a może rzeczywiście nie była to taka nędza więc wszystko wydało się lepsze niż oczekiwałem. No i jeszcze te kolonisty niemiecki, ale tu się przydawał wielokrotnie powtarzany seans z kapitanem Klose w roli głównej i parę siarczystych zdań niemieckich wystarczyło, że już o dziewiątej był spokój. A na poważnie to podziękowania dla "babki" lektorki z niemieckiego ze studiów. Jak coś to emi 13214 pytaj, chętnie odpowiem