lubelski napisał(a):woka napisał(a):..... ależ ja Cię nie odwodzę od marzeń.....
pzdr.
dla mnie jest to jakiś sens życia..mieć marzenia i je realizować. Tak było w przypadku pierwszego wyjazdu do Cro, tak będzie i w następnym roku. Cała przyjemność wyjazdu...planowanie, ustalanie... W tym roku udało mi się spełnić kolejne..pojechaliśmy z żoną do Budapesztu na pokaz ogni w dniu węgierskiego święta narodowego. O godz. 21 wyłączają światła po jednej i drugiej stronie miasta i zaczyna się pokaz...w tym roku z 3 mostów na Dunaju i dwóch barek na nim....podkład muzyczny....ot taka durnota powiesz..ale wrażenia ..bezcenne. pozdrav
Faktycznie, ... durnota ( i to jeszcze jaka)
Jednak, "Lubelski" nic sie nie martw. Ja mam tak samo.
Zdarza mi się "ni stąd ni zowąd" wyskoczyć z pomysłem i wyjechać w siną dal, np. ciągu 2 godz. i wrócić po kilku dniach czy tygodniu.
.......... oooo, już nieraz byłem takim durnowatym. Jakiś zew krwi czy cuś