Hola! (35)
Jeszcze La OrotavaPo kawce idziemy na krótki spacerek - niby w kierunku auta powoli, ale co chwila coś przykuwa nasz wzrok
A to tutaj na maksa fajne te górne balkony....
.... a to intrygujące wejście..
Ale w końcu wchodzimy do słynnego Domu Balkonów
Szczerze mówiąc, dośc dziwnie, ale ładnie tam było
Papużki, kanarki, biegające psy i panie sprzedające wino
Tymczasem idziemy nadal w kierunku auta
Mijając różne balkony
Opis znowu tylko po hiszpańsku ale co nieco da radę zrozumieć
Wewnątrz działała urocza restauracja i była ładna fontanienka
hmmm,...czego zdjęcie tu właściwie robiliśmy
Wszystko miało tam taki ....kolonialny urok.... brakuje tylko Isaury i Leoncia
Widok na hotel stojący na wzgórzu na wschód od Puerto de la Cruz (to różówo-pomarańczowe
COŚ)
Zieleni i różnych fajnych kształtów było tam tyle, że nie mogliśmy stamtąd wyjść, pierworodna stała spokojnie przy wejściu cały czas, bo "złapałam WIFI czekajcie!!!"
Jak bardzo ten dom różnił się od naszych klitek
O, tam było "FIFI";)
Dobra, dość tej Orotavy - jak dla mnie NA PUDLE jeśli chodzi o Tene! Jedźmy już na ten spacer pod Teide
Na razie jesteśmy na równo na 1000
Czy to jest ich naturalne środowisko to nie wiem, ale źle się tam nie czuły, bo leżały jakieś wyluzuwane i coś żuły
Nie codzień ma się okazję zobaczyć wielbłądów kilka więc...
Tym bardziej PRZY SZOSIE
NO TO JEDźMY DALI
Na tym punkcie widokowym pierdyknąłem się w kolano o taki głupi bezsensownie tam stojący metalowy słupek, boli mnie do dziś ...
Pamiętacie ten różowo-pomarańczowy hotel ? To znowu on
A TO CO?
COŚ RANO MROZIK był
CDN
Adios!
tony