Hola! (22)
ANAGA
Następnego dnia po śniadaniu (wcześniej odbyłem krótką wycieczkę po okolicznych miejscowościach, ale o tym kiedy indziej) wyruszyliśmy w góry Anaga.
https://goo.gl/maps/tVADnPogoda była niezła jak na naszą północ, ale szybko (JAK ZWYKLE) nad La Laguną niebo się zachmurzyło
Gdy dojechaliśmy na skraj gór, nieco za miejscowość Las Mercedes niebo wyglądało już tak:
Niezrażeni jednak pojechaliśmy przecież dalej, osiągając pierwszy (i jak się okazało OSTATNI, z któego było coś widać)
z Miradorów czyli punktów widokowych
Różnokolorowe domki wyglądały słodko
A widoczność, mimo średniej jeszcze w tym miejscu pogody obejmowała spory kawał wyspy
To widok na La Lagunę, pierwszą stolicę wyspy
Wysokość nie jest jeszcze imponująca, ale widoki są juz świetne
Niestety kolejne Miradory w tym chyba najsłynniejszy (Anglików) były w totalnej mgle
Dojeżdżamy do miejscowości Taganana (której zwiedzenia odmówiła rodzina, próżno natłumaczyłem się, że w tutejszym kościółku czeka na nas intrygujący tryptyk z XVI)
Naszym celem są skałki - Benijo, tymczasem pogoda wygląda tak
Jest jednak bardzo ciepło, a powietrze pięknie pachnie
Dojeżdżamy do końca drogi dla aut, panuje tam niezły tłok, parkujemy na parkingu przy restauracji w tym momencie zamkniętej
Oprócz nas jeszcze kilkanaście osób podziwia szalejący ocean
Tam dotarły tylko pticy
I'M OLD
Boski, jak dla mnie, widok w drugą stronę, w kierunku, z którego przyjechaliśmy
To jak obrazek z Lord of the rings
Tymczasem wypatrzyliśmy małą knajpkę powyżej nas, a że naszła nas jak zwykle o tej porze, ochota na kawę idziemy tam aby przeczekać mały deszczyk i poczekać na lepszą pogodę
No to poczekajmy!
Adios!
tony