Re: Hola Mexico (Jucatan) Nov. 2023
Jedziemy zobaczyć pierwsze plaże w Mexico czyli wycieczka do Rezerwatu - Biosfera de Sian KA'ANAby zobaczyć nieco dziewiczej przyrody i nieskażonych (rzekomo) cywilizacją plaż na pierwszy pit stop wybrałem wycieczkę do Biosfera de Sian KA'AN
Jest to bardzo długi cypel na południe od Tulum - gdzie z jednej strony mamy Morze Karaibskie, a z drugiej - no właśnie...lagunę, ale samej laguny nie udało nam się zobaczyć, bo chyba za szybko zrezygnowaliśmy z drogi na sam koniuszek do Punta Allen (podobno to duży błąd, ale teraz nic na to nie poradzę. Tak to wygląda.
Nie dojechaliśmy na koniec, ani nawet się do niego nie zbliżyliśmy z powodu tragicznego stanu drogi tamże. Myślę, że droga była kiedyś lepsza, a jej dezintegracja w dużym stopniu dokonała się przez porę deszczową i huragany latem i wczesnej jesieni tego roku. Niestety z powodu ogromnych dziur na całej szerokości drogi jechało się z prędkością 10-15km/h, co mnie skutecznie odstraszyło od jechania dalej, bo z "dalej" trzeba przecież wrócić tą samą drogą....
Parę zdjęć jednak pokażę, bo ładne miejsca tam mają....
.... ale najpierw o przygodzie (specjalnie m.in dla Krystofa, bo on kocha takie, a sam pisze lepsze, ale uparł strasznie, że pisać nie będzie, świat wiele traci !
Jak zauważyliście, nie dostałem wczoraj pół baku paliwa tylko 3/8. To starczyło aby dojechać z lotniska do Tulum, ale została mi już jedna kreska, a gdy jedzie się do Siam Ka'an to cytując naszą panią z hotelu w Tulum: "
take a lot of water, food, repelente, fuel full tank"Okeeej, ale ja nie mam pesos, to chyba muszę wziąć coś z bankomatu.
Wyciąganie kady z takiego zwykłego ATM od których roiło się w Tulum, oprócz moich wątpliwości, wybił mi z głowy pan, ktory szukał też bankomatu i ostrzegł, abym nie brał w tych ATM bo zabierają aż 10%. Dzi!
Na rogu głównej ulicy przecinającej Tulum (307) jest Scotia Bank.
Próbowałem wyciągnąć 2000 pesos (jakieś 5 stów niecałe), nawet zgodziłem się na prowizję kilkanaście złotych, ale maszyna odmówiła współpracy pisząc, że kasy mi nie wyda. Kasy nie wydała, ale świntuchy na koncie zablokowali mi kwotę 511 zł i musiałem pisać reklamację w moim banku, na którą mój bank łaskawie odpowiedział twierdząco i zwrócił mi ...507 zł....
Wpieniony, bo było nieco po 7 rano a my głodni
(pamiętajcie, że w PL to godzina ...13.00) szukam w necie oddziałów banku Santander - jako europejski wydaje mi się być najbardziej przyjazny. I taki był. Brałem w Santanderze (pierwszy raz w Tulum po drugiej stronie ulicy od Scotia Bank z 500 metrów w stronę skrzyżowania z drogą z Coba, o tu
Prowizja 34 pesos czyli jakieś 8 zł - jak pisałem wcześniej - niezależnie od tego, ile kasy wyjmujesz. ja sugeruję jednak, jako że gotówka na Jukatanie w cenie brać od razu z 5000 pesos albo i więcej - i tak "się wyda się"
Zjedliśmy pyszne śniadanie w polecanej Taquerii Honorio - jakby co, to okazało się, że kartą można też płacić i jakby co można doliczyć napiwek do płatności kartą (tak, trzeba dawać napiwki w Meksyku!)
Tutaj Honorio
Cena obfitego śniadania wyniosła ok 200 pesos za dwie osoby plus 2 kawy cappucino po 65 pesos (kawy tylko americano są tam tanie, każda "wzbogacona" to większy wydatek, ale tak jest wszędzie)
Piszę o tym dlatego, że rzeź nadchodzi.... z tymże jestem jako tako do niej przygotowany, bo przynajmniej wiem, ile mam kasy
trzy pięćsetki, jedna setka i jedna pięćdziesiątka....
Jadę na południe, skręcając z głównej 307 w prawo w drogę Tulum - Boca Paila, zatrzymuję się na pierwszej widocznej stacji benzynowej sieciowej państwowej firmy Pemex......
"How are you amigo, okej"?
"No card okej, cash only okej"?
Ja, że spoko, bo mam w końcu od godziny cash w ręku.....ale ktoś mądry w necie pisał, że trzeba uważać przy tankowaniu...
Chłopaki zagadują, jeden myje szybę, drugi mówi że bjutiful dej, "intrybutor" zaterkował i pokazał 615 pesos. No dobra chyba na tym mnie nie oskubali, bo byłem pusty w ryj (jednak kreska na baku przypominam, a potem max przy dwóch tankowałem)
Podchodzi trzeci gościu i pokazuje na maszynę i bierze ode mnie cash - jestem przekonany, że dałem mu 500, 100 i 50.
Chłop patrząc mi w oczy mówi, że za mało mu dałem i pokazuje na cyferki.
Ja osłupiałem!!!!!!
Bo gościu pokazuje mu, że dałem mu 100, 50 i 20.......(uwaga: nowe niebieskie banknoty 500 pesos są łudząco podobne do 20..)
Ja zbaraniałem, ale mówię mu "I gave you five hundred" a on okazuje się, że nagle po angielsku ni w ząb tylko pokazuje na intrybutor!!!!
Ja konsternacja, grzebię po kieszeniach, patrzę, czy 500 mi nie spadła na glebę.... ale co ja bym mu kuźwa dał skoro ja miałem POWTÓRZĘ:
trzy pięćsetki, jedna setka i jedna pięćdziesiątka....
Odruchowo jak człowiek wychowany na francuską modłę daję mu kolejną pięćsetkę, ale kręcę głową i macam po spodniach....
Gościu powiedział (chyba bardziej do siebie niż do mnie: "okej? okej" klepnął mnie po przyjacielsku i poszedł za maszynę i tam dalej knuli w kilku......
A ja stoję.............. stoję, liczę...kuźa mam jedną pięćsetkę w ręku i jakieś drobniaki metalowe!!!!
Żona pytająco wychyla tak śmiesznie głowę z auta, a ja na to: 'Ty, chyba mnie opierdolił!!!!!"
Nie wierzę, że to się dzieje!!! aaaaaa
No i tak dalej stoję, macam się, wszystko wytrząsam i .... to mnie chyba w pewien sposób uratowało
nawet coś przy telefonie robiłem, może kurdę pomyśleli, że gdzieś dzwonię
Gościu wraca do mnie z poważną miną i pyta: "OKEJ OKEJ??"
a ja na to: NOT OKEJ.......
Magik wyciąga gruby portfel i daje mi 500 pesos i odchodzi bez słowa.
Ani "proszę OTO PREZENT od PEMEX-u" fajf handred peso
Ani "no sorry ze Cie oj.... bo nie wyszło mi, sorry"
NIC
Copperfield jebany!!
"Uczciwy" magik!!!
Wsiadam do auta i odjeżdżam, ale długo nie mogę ochłonąć......
Jestem przekonany, że gdybym miał więcej kasy, to nie doliczyłbym się za cholerę.....
Potem miałem już na nich sposób... podchodziłem z 500, mówiąc "daję Ci fajf handred", na kalkulatorze na smarfonie pisałem 475 tank, 25 para ti
Albo wyszukiwałem GULF 9Ci mieli nawet takie wielkie tablice przy maszynach dla turystów co robić i czego unikać
Inna sprawa, że (pewnie trochę także dzięki mojej przezorności) już nikt później na stacji nie próbował mnie naciągnąć/oszukać
Jak dojeżdżamy do rezerwatu, ile to kosztuje i co po tym robiliśmy w następnym odcinku, bo się spociłem pisząc tę opowieść