AndrzejJ. napisał(a):realista2 napisał(a): a napiwek to rodzaj wynagrodzenia za super obsługę i rodzaj wspomożenia biedniejszych od nas .
W biednych krajach brak napiwków to brak środków do życia, nie każdy to wie.
Ci ludzie mają pensję dwadzieścia dolarów na miesiąc .Specjalnie zaniżone wynagrodzenie by ,,resztę" dorobić z napiwków.Ta ,,reszta" jest im potrzebna by wyżyć.
Za zaniesienie walizki 1$, za sprzątanie pokoju 5$ tydzień przy wczasach na tydzień lub dwa to nie jest jakiś ,,wysiłek" dla wczasowicza.
Bo tam króluje przysłowie biednyś boś głupiś, głupiś boś biednyś?I dlatego pozwalają sobie zaniżać zarobki, żeby dorobić na życie?Na całym świecie, pewne grupy zawodowe żyją z napiwków: taksówkarze, fryzjerzy, pucybuty itp itd, nie jest to jednak powód, żeby każdemu jak leci dawać napiwek i to jeszcze w kwocie z góry ustalonej, bez względu na to czy nam się jego robota i morda podoba.
Autor artykułu próbuje nam wmówić, że jesteśmy już tak bogaci, że musimy, a wcale nie musimy. Poza tym, kto w większości jeździ do Tunezji czy Egiptu?emeryci, którzy u nas akurat nie są zbyt majętną warstwą społeczną albo ciułacze, którzy potem nie mają na napiwki
Nawet sex z przymusu nie jest przyjemny, co dopiero napiwki