Odcinek 1 – przygotowania.Ta część będzie opisowa, potem obiecuję więcej zdjęć.
Pomysł na zimowy wyjazd krążył mi po głowie od długiego czasu i był to konkretny cel – Finlandia. Jak mam jechać na urlop zimowy to miejsce musi spełniać konkretne kryteria – musi to być prawdziwa zima, ma być mróz i dużo śniegu.
Mój mąż patrzył na moje plany z lekkim politowaniem i dużym niedowierzaniem bo przede wszystkim oboje nie przepadamy za zimnem, poza tym nasz samochód podziela nasze pogodowe upodobania i często odmawia jazdy po śliskich nawierzchniach, no i co najważniejsze podróżujemy z naszymi dwoma czterołapnymi szczęściami, które gabarytowo dorównują małym koniom.
No ale „gdzie diabeł nie może…”
Tak więc niezrażona mężowskim sceptycyzmem i zdeterminowana do realizacji swojego planu zaczynam działać. Miejsce jest pewnikiem, więc do ustalenia zostaje już niewiele: termin, dojazd i nocleg. Zaczynam od terminu i tu znów jest stosunkowo prosto – koniec roku naturalnie odpada z powodu mojej pracy, poza tym Święta zawsze spędzamy z Rodziną, ale ma byś jeszcze świątecznie i bajkowo więc wybór pada na styczeń.
Moje planowanie szło naprawdę gładko – aż do punktu „dojazd”. Nie ma mowy, że pojedziemy sami tzn. bez psów, więc samolot całkowicie odpada. Nasz osobisty środek lokomocji Vitek (mercedes vito z napędem na tył, co jest równoznaczne z "nie jeżdżę po śliskim, po śniegu, po lodzie, pod górkę) odpada jeszcze szybciej. Mamy jeszcze auto służbowe, ale już samo słowo "służbowe" ni jak łączy mi się z hasłem "urlop", a poza tym jest gabarytowo połowę mniejsze niż nasz Vitek. No ale jak się nie ma co się lubi…. ustalam z szefem, że mogę jechać służbowym autem na biegun i niezmiernie dumna oznajmiam mężowi, że 05.01.2023 r. wyjeżdżamy do Rovaniemi. Jest marzec 2022 r. Mąż nadal traktuje moje plany jako żart, a ja na razie przemilczam informacje, że aby dojechać do Rovaniemi musimy przejechać w styczniu całą wschodnią Polskę, Litwę, Łotwę, Estonię, przeprawić się promem do Helsinek, tam wsiąść do nocnego pociągu (my, psy i samochód) i po 12 godzinach wysiąść na dworcu w Rovaniemi, gdzie pewnie temperatura będzie oscylowała w okolicach – 20 stopni, nie wspominam również, że dokładnie tak samo będzie wyglądać droga powrotna…
W sierpniu zaczęłam mój plan wcielać w życie poprzez aktywne poszukiwania biletów na prom i pociąg i intensywnie szukać noclegu zarówno w samym Rovaniemi jak i na trasie dojazdowej. I to był moment kiedy mój mąż zaczął wierzyć, że jednak mój szalony plan zostanie zrealizowany.
Problem był taki, że bilety na prom Tallin – Helsinki były dostępne "od ręki", natomiast w tym czasie bilety na pociąg Helsinki – Rovaniemi można było kupić tylko z terminem do końca roku 2022. Cały czas na stronie przewoźnika była informacja, że bilety na I kwartał 2023 r. będzie można nabyć wkrótce, ale konkretnej daty nie było. W efekcie kupiliśmy je dopiero w październiku.
Również w tym czasie udało się zarezerwować domek w Rovaniemi i hotele na trasie dojazdowej. I tak na początku listopada oboje uwierzyliśmy, że już wkrótce nasze stopy i łapy staną na biegunie
Po drodze były Święta, gdzie po raz pierwszy nie miałam problemu z prezentami dla mojego męża. Pod choinką znalazły się podgrzewane rękawiczki, skarpetki, zapasowe czapki, szaliki, a dla naszych psów pierwsze w życiu (i chyba ostatnie) kubraki
Nasz samochód otrzymał za to wazelinę do uszczelek i cały zestaw odmrażaczy do szyb. Święta minęły ekspresowo, choinkę po raz pierwszy w życiu pożegnaliśmy zaraz po Nowym Roku, również po raz pierwszy nasze psy otrzymały tabletki mające na celu usunięcie potencjalnego, niechcianego mieszkańca jakim jest tasiemiec bąblowiec czy jakoś podobnie (wymóg Finlandii) i tak nadszedł dzień naszego wyjazdu – 05.01.2023 r.