To i ja wtrącę swoje trzy grosze. Do tej pory byłem dwukrotnie na weekendowych wypadach w Bieszczady - ostatni weekend kwietnia 2010 oraz połowa września 2011. Rozmawiając z osobami na szlaku wszyscy są zgodni, że w Bieszczadach jest inaczej niż w innych górach. Nie ma takiego tłoku na szlakach oraz większa uprzejmość i kultura. Zawsze znajdzie się ktoś kto podwiezie na stopa. Podczas pierwszego wyjazdu nocowaliśmy w Ustrzykach. Cisza i spokój - szlak na Tarnicę zaraz "za plecami" Zrobiliśmy Tarnicę i Małą Rabkę a w drodze powrotnej postój nad Soliną. Drugim razem nocleg był w Smereku. Naszym łupem padły obie połoniny. Szliśmy od trudniejszej strony ale warto było Najlepiej wybrać się w połowie października bo wtedy dopiero robi się kolorowo. We wrześniu jest jeszcze "zwyczajnie" zielono. Gdyby nie wyjazd do Chorwacji to zawitałbym znowu w Bieszczady bo jeszcze jest wiele do odkrycia a ceny są bardzo przyjazne - noclegów jak i świeżych rybek
Życzę dobrej pogody