Mkniemy bez przystanków, więc kilometry szybko przelatują. W końcu przed Almerią skręcamy już na boczne drogi, chociaż jeszcze szerokie. To już Andaluzja. Rasowy kowboj na skraju drogi próbuje nas skusić, wskazując zjazd do jakiegoś ranczo; niedaleko stąd ulokowało się Mini-Hollywood, gdzie Sergio Leone kręcił swoje westerny.
Szosa, miejscami dosyć kręta prowadzi między górskimi pasmami - na południu Sierra de Gador, a na północy powoli rośnie w siłę Sierra Nevada.