Przemieszczamy się cały czas wzdłuż rzeki, do której jednak nie ma dostępu, ale Bea znajduje na mapie jezioro zaporowe, a więc tam dokonamy dokładniejszych ablucji. Podjeżdżając w jego kierunku mijamy przy drodze ujęcie wody, przy którym się nie zatrzymujemy, skoro za chwilę będziemy mieli do dyspozycji całe jezioro. Kiedy osiągamy zamierzony cel, okazuje się, że ktoś najwyraźniej wyciągnął korek z wanny i pozostała jedynie kałuża oddzielona od brzegu pełnym mułu, rozległym dnem... W tej sytuacji wracamy do zauważonego przed chwilą ujęcia, traktując je na pewien czas jako naszą łazienkę, pomimoo wyraźnych oznak, iż korzystają z niej również krowy.
Szczęśliwi i domyci, postanawiamy wieczór spędzić nad samym morzem.