napisał(a) Franz » 28.12.2022 17:58
W tym czasie Bea weszła w morze do połowy łydki, aż któraś z kolei fala okazała się nieco większa i sięgnęła materiału jej spodni. W tych warunkach jednak wszystko szybko wyschnie, więc zaglądamy jeszcze spokojnie do kolejnych grot, z których jedna jest przejściem do zapadliska po drugiej stronie nadmorskiego klifu. Docieramy wreszcie do znaku zakazu dalszego spaceru, skąd zawracamy i szukamy innego sposobu opuszczenia plaży. Znajdujemy takowy na końcu bocznego kanionu - nie jest może najłatwiejszy, ale udaje się nam sforsować bardzo stromy zielony stok, łapiąc się wszystkiego, czego się tylko daje, czasem nawet gałązek z kłującymi kolcami...