napisał(a) Franz » 20.02.2017 23:47
Widzę poniżej tych, których musiałem wcześniej słyszeć - jest ich czterech. Kiedy mnie zauważają, wołają do mnie per "Pepe" - chociaż nie jest mi na imię "Józek" - pytając o przebieg trasy na wierzchołek. Podaję im z grubsza, obserwując, że jeden z nich ma bardzo słabo rozwiniętą sprawność górołaza i ewidentnie wymaga pomocy. Wybierając odrobinę trudniejszy wariant, omijam ich, żeby im nie przeszkadzać, co momentalnie powoduje pytanie:
- Tamtędy łatwiej?
- Jeszcze nie wiem, ale za chwilę się okaże - odpowiadam z uśmiechem.
Upewniwszy się, że mam prawo zamieścić w Internecie zdjęcia z ich wspinaczką, wycelowuję obiektyw w tę ekipę jeszcze kolejny raz, kiedy już uporali się z trudniejszym miejscem.