napisał(a) Franz » 07.02.2017 17:16
Okrążając jezioro, mijamy dwóch ludzi, ciosających bryły śniegu i rzucających mniejsze kawałki do wody, na co tylko czekał pies, skacząc za nimi w celu aportowania. W tym momencie jeszcze nie zdając sobie sprawy, że spotkałem się już kiedyś ze starszym z tej dwójki, dochodzimy do schroniska, gdzie zasięgam informacji. Pan ze schroniska podtrzymuje wersję Abantosa, że najkrótszą - chociaż stromą - trasą jest podejście przez prełączkę Campon. Wychodzę na zewnątrz, oznajmiając dalszy przebieg naszej marszruty, na co Bea odpowiada:
- Wiesz, to jest twoja marszruta. Mnie się tutaj tak podoba, że zostanę nad jeziorem.