Robimy w zupełnym spokoju i samotności nocną sesję fotograficzną - zarówno zamek, jak i każdy wiatrak są jaskrawo podświetlone przez umieszczone w białych obmurowaniach reflektory, zaś na nieboskłon stopniowo coraz wyżej wypływa jeszcze jeden reflektor w pełni.
Nasyceni wrażeniami wracamy na upatrzone wcześniej miejsce, chowając się z samochodem w pobliże skarpy, żeby nam zbyt jaskrawe światło do środka nie wpadało - jedynie sam czubek dźwigu jest stąd widoczny. Gdzieś mi wcięło jeden akumulatorek do aparatu - nie wiem, czy w aucie, czy poza nim - ale tym się będę martwił dopiero następnego dnia.
Dobrej nocy...