Re: Hiszpania: z namiotem nad Somosierrą
napisał(a) Franz » 10.01.2014 17:24
Robi się zimno, a co gorsza - psuje się widoczność. Nie zabawiam długo na szczycie i kontynuuję marsz na południe, w kierunku przełęczy Los Cotos. Mijam całkiem spore nawisy śnieżne i wkrótce spoglądam już na przełęcz, leżącą nisko pode mną. Dobrze widać trasę kolejki na następną przełęcz. Abantos sugerował, bym z niej skorzystał, ja jednak postanawiam odwrócić kolejność i najpierw udać się na Cuerda Larga.
Schodzę zakosami, mając nadzieję, że zostawione przy budce strażników rzeczy zastanę w komplecie. Okazuje się, że wszystko jest tak, jak zostawiłem, a ilość strażników - mimo wieczornej pory - nie zmniejszyła się, chociaż sporej zmianie uległa ich płeć. Jeden z zielono umundurowanych młodzieńców sugeruje mi spanie w położonym nieopodal schronisku El Pingarron. Pokazuje mi przez lornetkę widoczną między drzewami białą ścianę budynku - to nieczynne w tej chwili schronisko ma dostępne pomieszczenie w niezagospodarowanej części. Akceptuję propozycję. Pytam jeszcze o wodę. Ponoć tylko z rzeki, zaopatruję się więc z ujęcia jeszcze przed opuszczeniem sympatycznych strażników i ruszam w ostatni, krótki fragment dzisiejszej trasy.
Po kwadransie jestem na miejscu. Mam do dyspozycji dwie prycze w małym pomieszczeniu o niskim, skośnym dachu. Daleko w dole szumi rzeka - dobrze, że nie muszę schodzić po wodę. Rozkładam namiot obok schroniska - jest wietrznie, więc schnie szybko. Po kolacji, już po ciemku zwijam go i przygotowuję wszystko na następny dzień. Kiedy studiuję mapki, słyszę, jakby piach uderzał o drzwi. Co jest? Sprawdzam - deszcz... Gdy układam się do snu, uderzenia powtarzają się jeszcze kilka razy. Zasypiam z cichą nadzieją, że następnego dnia deszcz nie będzie jednak chciał mi zanadto uprzykrzać wędrówki.