napisał(a) Franz » 11.05.2015 23:43
Kilka zdań tekstu do wcześniejszych odcinków:
Raptem kawałek dalej trafiamy na patio ozdobione mnóstwem przyczepionych do ścian donic z kwiatami. Niedaleko stąd znajduje się Callejon de las Flores, czyli Zaułek Kwiatów, gdzie do ścian domostw przyczepione są doniczki z kolorowymi pelargoniami, ale jak widać, nie tylko w tamtym miejscu można się z tego typu ozdobami spotkać.
Wychodząc drugim rogiem tego patio, trafiamy na intrygującą kaplicę. Widząc panią z biletami, zatrzymujemy się na moment - warto płacić, żeby zajrzeć do środka? Jednak wystawione duże zdjęcie wnętrza jest bardzo zachęcające, podchodzimy zatem do pani bileterki, która wydziera z bloczka dwa kwitki dla nas.
- Ile płacę?
- Nic.
- Jak to, nic?
Tak to. Wstęp jest darmowy, a bilety przypuszczalnie stanowią jedynie wkład do statystyki odwiedzin. Wchodzimy i stajemy oczarowani - kaplica św. Bartłomieja przy byłym hospicjum kardynała Salazara jest prawdziwym klejnotem stylu mudejar. Może w tym miejscu krótkie objaśnienie: mudejar pochodzi od arabskiego słowa "mudayyan', oznaczającego dosłownie "tego, któremu pozwolono zostać", czyli konkretnie muzułmanina po opanowaniu tych terenów przez chrześcijan. Tym słowem określa się styl architektoniczny, który się wykształcił w wyniku pracy muzułmańskich artystów i rzemieślników dla nowych panów.
Kaplica jest maleńka, oprócz nas jest tu akurat jeszcze trójka innych zwiedzających, ale przeczekujemy ich i wreszcie zostajemy sami, mogąc się do syta napawać autentycznym arcydziełem zdobnictwa andaluzyjskiego z przełomu XIV i XV wieku.