Są nawet ławki i stoły, ale na tyle zdemolowane, że rozstawiamy nasz prywatny bar - w cieniu wysokiego drzewa, bo pomimo wczesnej pory, słońce już zaczyna przypiekać.
Po śniadaniu ruszamy do bliskiej już Cordoby.
plavac napisał(a):My stanęliśmy na pierwszym napotkanym parkingu przy murze miejskim i wędrowaliśmy w stronę Mesquity uliczkami starówki. Była 9.00 rano, podglądaliśmy mieszkańców w ich codziennych czynnościach - byliśmy w tej części miasta jedynymi turystami.
Do dziś pamiętam jak leniwie i cicho płynął wtedy czas...
Franz napisał(a):tony montana napisał(a):Na Cordobę to sobie ostrzę ząbki!
Piękne miasto.
Pozdrawiam,
Wojtek
Franz napisał(a):tony montana napisał(a):A po kolejnych odcinkach, wiem już nawet, gdzie najoptymalniej zaparkować, dziękuję!
Masz nawet dwie opcje.
Pozdrawiam,
Wojtek